Heya! Ostatnio caly czas po glowie chodzi mi pomysl zrobienia sobie licencji skoczka spadochronowego albo szybowcowego. Ktos jest chetny z poznaniakow razem ze mna robic? Podaje ceny na ten rok, zdobyte tydzien temu w kobylnicy: spadochron (3 skoki) - ~600zl (ostrow wielkopolski, bo kobylnica nie prowadzi, 10 rat mozna rozlozyc) szybowiec - ~2000zl (kobylnica, 10 rat) najchetniej zrobilbym i to i to i pewnie jeszcze samolotu (cos okolo 20 tys zl cholernie pociaga mi perspektywa glide'a swojego za swoje pieniadze a nie starych no a szybowiec to juz tylko chyba aeroklub poznanski, bo swojego za cholere nie kupie ktos sie pisze? no dziadki, czas rozruszac kosci! 600zl to nie jest straszny wydatek, no a potencjalna przyjemnosc z takiej zabawy to ahhh
10 rat? fiu fiu! za moich czasow byly max 2! No to ja panie dzieju sie zglaszam na szybowce na 100%... pod warunkiem ze kurs zaczyna sie najwczesniej w lipcu. Bart, dowiedz sie co i jak jezeli mozesz. Aha i dolicz sobie do ceny kursu 70pln za badania + podroz do wroclawia i z powrotem (wiem ze szczegol ale ja jestem z tych co jak ich w knajpie zapytaja jakie piwo podac to mowia ze najtansze...).
spoko przedzwonie tam jak bedzie troche czasu co do 10 rat jeste pewien, co do ceny to + - 200zl mysle no i wroclaw mowisz? czy ktos wie czy jest jakas roznica miedzy spadachronem a skrzydlem ? tzn w kursie bo takie slepe spadanie na spadochronie to srednio mnie jara natomiast szybowanie na skrzydle byloby zajebiste
*jebut* Czy ktos sie orientuje jak to jest z lataniem na szybowcach dokladniej? W sensie juz po kursie jakie sa koszta? I jak sprawa wyglada z testami na obecnosc thc? tylko przy crashu?
Wyrosło już trochę ośrodków robiących takie badania jak GOBLL. Może nie trza aż do Wrocławia? W Krakowie widziałem jeden, w Wawie toże.
Problem z prywatnymi osrodkami jest taki ze kasuja po kilka razy wiecej niz GOBBL. Badania zreszta i tak sie robi dopiero po teorii (przynajmniej ja tak robilem), wiec mozna sie zgadac z paroma ludzmi ze swojej podstawowki i pojechac razem jednym samochodem, wychodzi naprawde niedrogo. Bart, Koszta zaczynaja sie niestety dopiero po kursie . Zadania doskonalace, laszowanie nowych typow, termika, start za samolotem i wychodzi minimum nastepne 3k, potem jeszcze trzeba beknac za egzaminy na licencje i swiadectwo radiooperatora (minimum 2 wyprawy do wawki). Niestety to nie jest tania zabawa. Ale warto . Z trawa niestety trzeba sie pozegnac - jak sie rozwalisz albo bedziesz sprawca jakiejs sytuacji niebezpiecznej i wykryja we krwi ze paliles (a pewnie nie musze ci mowic przez ile czasu mozna ziele wykryc we krwi), idziesz siedziec. Ja nie zapalilem nawet pol lolka od 3 lat . Daj znac jak sie bedziesz wybierac na kurs. Albo wpadnij w sobote po 10-tej na lotnisko - skladamy szybowce po zimie, bedzie cale naczalstwo klubowe i dowiesz sie co i jak. I na 90% popatrzysz sobie jak grupa Zelazny katuje akrobacje w szyku - od kiedy dyrektor aeroklubu wkrecil sie do grupy trenuja co weekend na kobylnicy.
jak dla mnie nie ma nic przyjemnego w skydivie, najpierw spadasz a potem wisisz na szmacie, bierz patyki aha , i to ziołach, wódzie , zapomnij nawet nie próbuj po nich wsiadać do samolotu czy szybowca, zabijesz się
Skakanie tez jest fajne. Jezeli chodzi o natezenie emocji to nawet akrobacja na szybowcu nie daje w malym ulamku tak ekstremalnych doznan. I szkolenie + rekreacyjne skakanie "na line" jest duzo tansze od latania czymkolwiek, a juz na pewno patykami. Gorzej jak sie zlapie bakcyla i zache przeszkolic na AFF, wtedy zaczyna sie juz robic drozej od patykow . I jeszcze jedna sprawa, spadochroniarze srednio sie lubia z szybownikami, zaczynajac od skakania moglbys dac sie przekabacic wrogiej propagandzie i nie sprobowac juz nigdy latania a to bylaby strata. W kazdym razie kiedy ja latajac juz patykami pojechalem na skoki to czulem sie jak szpieg we wrogim obozie . Bardzo mi sie podobalo kiedy na szkoleniu jeden z panow instruktorow tlumaczyl dlaczego pilotom szybowcowym zawsze daje poteznego kopa w dupsko na wyjscie z samolotu .
eeeeee tam , ja skoczyłem raz żeby zobaczyć jak to jest, fun factor żaden w porównaniu do samolotu Więcej strachu potrafi napędzić podejście ils kiedy musisz przeciąć chmurki o podstawie 200m, a pod spodem miasto. Ale w hangarze skoczków czułem się podobnie, jak ktoś kto tam nie należy....
No dzieki, ja fun factor mialem taki ze po pierwszym wyjsciu z samolotu nawet "kurwa" nie krzyczalem, tylko robilem karpika patrzac jak caly ogrooooomny swiat wali mi na pysk. Za 2 i 3 razem bylo jeszcze "zabawniej" tyle ze dodatkowo sralem ze strachu jeszcze w antku
Hm dzieki za zaproszenie na jutro, postaram sie dotrzec! A jak sprawa wyglada z dostepnoscia sprzetu? Jak sa warunki to zawsze sie znajdzie co by sobie polatac? I ile kosztuje ciebie wyjscie na 1000m? Ach bym zapomnial, jest opcja zebys wzial mnie na poklad do jakiejs dwojki?
Mam nadzieje ze mnie Bart nie szuka na kobylnicy bo dzisiaj tam nie dotre . Z dostepnoscia sprzetu roznie - przy aeroklubie dziala od 2 lat klasa lotnicza z jakiegos gimnazjum (dlaczego "za moich czasow" tego nie bylo??! ), szarancza obsiada wiekszosc szybowcow, a w weekendy dochodza do tego zawodnicy okupujacy wszystkie lepsze jednomiejscowki (jak ich duzo to nawet piraty kradna) ale jak sie uprzesz to da sie polatac. Dla podstawowek zawsze sa szybowce w kazdym razie. Co do brania na poklad to u nas jest taki dziwny zwyczaj ze pasazerow biora tylko instruktorzy albo zawodnicy, a ja jestem jeszcze cienki bolek. Ale jezeli dobrze zagadasz to moze za jakies mniejsze pieniadze ktos cie przewiezie na pare chwil na termike. Ceny sa calkiem do przyjecia, hol na termike (600m) to 65zl, za wyciagarka 15zl. Z tym ze jak wyciagarka pojedzie na bednary gdzie mozna robic naprawde dlugie ciagi to przy dobrym wietrze mozna sie wyciagnac nawet na 500+m. Wystarcza w zupelnosci. godzina lotu 25zl niezaleznie od typu.
hmm, to skoczyles/liscie tez sami, czy po prostu mowisz o swoim skoku, gdzie byles podczepiony do faceta? trudno to nazwac swobodnym skakaniem/spadaniem.
no co ty, samemu skakać bez przeszkolenia? nie jestem szalony Podczepili mi gości a do pleców, nie było czego się bać, uczucie też nie szczególne. Ale wyskoczyć z samolotu musisz chcieć sam Point was, żeby spróbować jak to jest i czego się spodziewać w wypadku gdyby trzeba było się ewakuować z samolotu, jak skrzydła odpadną. Samoloty rules!
nie bylo mnie akurat wtedy dot bo najwyzklej obudzilem sie po 14 czyli nie dosc ze sie placi od wyciagniecia/wyholowania na termike to jeszcze liczy sie za kazda godzine lotu? no coz to juz wychodzi grubo ponad 100zl jak sie chce pobawic jeden dzionek dot a jestes mi w stanie zalatwic jakiegos kozaka ktory mi pozwoli troche posterowac?
No nie dosc ze stowka to jeszcze trzeba sie nabiegac na starcie i popracowac na lotnisku, roboty masz od switu do zmroku. Po dobrym dniu spelzasz z lotniska smierdzacy i wymiety jak po dniowce w hucie. Tyle ze z wielkim bananem na pysku . Co do kozakow to teraz naprodukowali nowych instruktorow i nie wiem co oni na ten temat mysla. Ale pewnie wszystko kwiestia tego jak zagadasz i jakie wrazenie zrobisz.