Bronimy fielda...

Discussion in '302nd POLISH SQ -Poznanski-' started by pietas, Mar 26, 2006.

  1. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    Znow taktyka.
    Ze slownika powinna wypasc komenda "bronimy fielda" (nie tyczy sie hamakow)
    Zeby obronic atakowany field, najlepiej wystartowac z innego lub wystartowac i odklimbowac, i przywalic w field z ktorego atakuja.
    Efekt gwarantowany,
    Tzw "obrona fielda" jest skuteczna tylko na tyle na ile wyszkoleni sa przeciwnicy - cieniasow mozna naspruwac w kazdych warunkach.
    To nieskuteczna taktyka, a wrecz plachta na byka.
    Wspanialy pomysl na to by zarobic kulke.

    Taktyka taktyka taktyka, czasem mysle ze gram w te gre tak dlugo tylko dlatego ze tu takie jej bogactwo, jak w zadnej innej (przynajmniej konkurencyjnej) grze :p

    W zeszlym tod, pod koniec, byly 2 ciekawe sytuacje.
    Pierwsza to cap F3-F1. Polecielismy w paru 302hvy pierwsze podejscie wiekszosc ackow lezy ale godzi sie zebrali. Rozwalilem 40stki zanim dostalem 20mm w olej i na slizgu dicz na wlasnym terenie. Nasi uwiklali sie w walke z licznymi goldami ktore pozlatywaly sie, wiec celow zostalo sporo. Sily byly nierowne, goldzi upali non stop. Wystartowalem hvy p51, ostatni nasi spadli lub rtb, wiec dopiero po chwili wzbilo sie jeszcze paru naszych z 302 + przypadkowe redy. Lecialem na daleko wysunietej szpicy niedaleko mnie bsunin i ktos tam. Goldzi ktorzy oczyscili swoj field nie dali na siebie dlugo czekac..
    Mam 3km prawie, a tu ciach, 4 doty na 12, wala prosto na f3, 5km, no i co jak nie cony, niemalze formacja. Wiadomo ze gacie pelne mialem. Pierwsze co nos w dol. Na 2km lvl, speeda troche chwycic. Patrze za siebie, cony nade mna, mijaja mnie, ale nie atakuja od razu, no to ja po prostej glupa wale.
    Dopiero po chwili spadaja w tyle na bsunina i ktos tam, ktos tam sie dymi, bsunin w nurek i jakos sie przedarl, za mna jeden ki84 wali ale troche za pozno sie zebral. No to ja plytki nurek, i co, i wale prosto na F1. Patrze za siebie, con mnie goni, nasz ktos tam sie wlasnie rozbil. Wale rakiety, w dole widze bsunin w 1 podejsciu rozwala ostatnie 2x20mm ack, zaraz potem rozwalaja go tuz nad ziemia 2 cony (w tym moj ki84). Rozwalam jakiegos zagapionego cona wymykam sie ki84 w swiecy, ide w climb, ale po chwili rozwala mnie z dolu jakis karl ktorego nie dostrzeglem zagapiony w ki84. Nic spadam z poczuciem dobrze spelnionego obowiazku - glupio - przez slepote, ale 4 cony z 5km przed F3 sa low nad F1 a wlasnie nadjezdza na alcie spokojnie nasza kawaleria.. Field padl po kilkunastu minutach, goldzi sie juz nie podniesli.
    Miod :p

    Druga akcja, to byla rzez kolo f19 na tempestach.
    Mapa byla niemalze zresetowana, 2 fieldy red sie ostaly gdy wchodzilem.
    Po czasem zebralismy sie w paru i odbilismy smalle f9-f4-f15 a reszta red zajela f7. Przyszla pora na f19 a tu zonk, goldzi sie wreszcie pozbierali i f9 odbijaja. Wiec wywiazala sie rzadka (dla mnie) otwarta walka. Upalem z F7 lub z F4, F9 ciezko uszkodzone, zamykane raz po raz, ale brakowalo kropki nad i u goldow, te wlasnie kropke wciaz skreslalismy jak nie ja to antred czy kilku innych redow ktorzy stawili opor. Zaciete walki toczyly sie na przedpolu F9 , zlikwidowane samoloty goldow zastepowaly nowe eszelony z kompletem energii prosto z f19. Spadaly ju52, spadaly karle, spadaly foki, spadaly awionetki 110 i 410, spadali i nasi. Raz musialem bailnac gdy fatalnie spudlowalem i zapomnialem sie nad ziemia.
    Liczylem na to ze wreszcie uda mi sie przebic, do f9 zmierzal of F8 szwabski CV. Upnalem z F4 i udalo sie, wpradzie wlecialem prosto na ten CV i 88ki popsuly mi nastroj zdradzajac moja pozycje i zamiary, ale mialem odrobine szczescia, 1 con mnie olal, a ja wygrzebalem sie z tych 88mm, i na przedpolu F19 zestrzelilem 3 cony. I zaczalem garowac. Mijaly minuty, goldzi zaczeli upac pojedynczo lub parami, wyrabialem sie ze stracaniem ich. Te kilka dlugich minut ktore spedzilem nad f19 byly bezcenne. F9 zlapalo oddech, nad f19 zlecieli sie nasi, zlecialy sie i goldy z pobliskich lotnisk. Wywiazala sie zacieta walka, ale juz kolo fielda przeciwnika.
    Drzazgi polecialy z goldow, chyba zaden z naszych nie spadl, za to z 10 poszlo na konto 302sq.. Piekne to bylo. Szalal hrabia, szalal kazan, szalal conrad. Dostali taki wpieprz, ze po chwile tej walce roster zrobil sie 19:3 :D
    Odechcialo im sie latania.
    Myslelismy ze gniota sie na ziemi, ale teraz czytalem ruskie forum, oni faktycznie powychodzili z serwa :D
    Stwierdzili ze 10 polakow w tempestach to zadna zabawa ;)
    No dlugo zapamietaja te lekcje, roma victa :turret:
     
  2. Lesiu

    Lesiu Well-Known Member

    Joined:
    Nov 30, 2005
    Messages:
    1,242
    Location:
    GdaƄsk
    Jak pada haslo 'obrona fielda' to ja rozumiem ze chcemy sobie nabic kille i 302 poluje na na cony hvy. Jeszcze sie nie spotkalem z przypadkiem zebysmy my jako squad startowali z atakowanego fielda i go do upadlego bronili. Pozatym po swiezym capie wypada powisiec nad fieldem, aby nie nastapil blyskawiczny recap, szczegolnie na wysunietych placowkach.

    Bsunin to patalach. Zero finezji, zero umiejetnosci. Wlasnie wykazuje w redach jak lata - ustawicznie HO. Kurde, za kazde HO powinien mu wybuchac monitor w twarz.
     
  3. kazan

    kazan Well-Known Member

    Joined:
    Dec 15, 2004
    Messages:
    1,074
    Location:
    Bremen (DE)
    Bsunin nie szanuje zycia, ale nie ma co go lekcewazyc. Czasami potrafi zaskoczyc w DF. Jak mu sie chce oczewiscie. :)