pytanie

Discussion in '302nd POLISH SQ -Poznanski-' started by pietas, Oct 4, 2006.

  1. --stec

    --stec Well-Known Member

    Joined:
    Dec 24, 2000
    Messages:
    1,944
    Location:
    Poznan, Poland
    pietas gdzie ty zyjesz ze takie bzdury gadasz?? mysliwiec wolniejszy i mniej manewrowy od mysliwcow npla mialby im sie skutecznie przeciwstawiac dzieki lepszemu opancerzeniu?? To juz jest glupota. Takie pomysly mieli amerykanie z F2A, P35, wildcatami i P40, i mimo budzacej podziw wytrzymalosci te samoloty spadaly z nieba przy kazdym spotkaniu z lekkimi i szybkimi mysliwcami japonskimi i niemieckimi. Mysliwiec jest samolotem ktory z zalozenia ma atakowac a nie byc atakowanym i zbierac na dupe amunicje wroga liczac ze w ten sposob go zwyciezy - a do ataku i wypracowania pozycji strzeleckiej potrzebna jest predkosc i zwrotnosc, podobnie zreszta te 2 rzeczy maja kluczowe znaczenie w obronie przed innym mysliwcem.
     
  2. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    Nie chce mi sie sprawdzac pozostalych , wiec skupie sie tylko na morzu koralowym:

    Pierwsze uderzenia - 7 maja

    Płonący "Shoho" po kolejnym trafieniu torpedą7 maja rano amerykański samolot rozpoznawczy odkrył japońskie siły osłony zespołu inwazyjnego, zbliżające się do Luizjadów, jednakże omylił się biorąc je za siły główne. Wkrótce wysłano przeciw nim 91 samolotów z obu amerykańskich lotniskowców. Ku rozczarowaniu Amerykanów, zespół okazał się być jedynie małym lotniskowcem "Shoho", który został szybko zatopiony z większością załogi (638 ludźmi), otrzymując aż 7 trafień torpedami i 16 bombami, przy stracie jedynie 3 amerykańskich samolotów. Spowodowało to jednak zawrócenie zespołu desantowego i odłożenie japońskich planów inwazji Port Moresby.

    Równocześnie, 7 maja rano japoński samolot rozpoznawczy popełnił podobną pomyłkę, biorąc duży zbiornikowiec floty USS "Neosho", odłączony od zespołu TF 17 w eskorcie niszczyciela USS "Sims", za lotniskowiec. Japońskie samoloty zespołu uderzeniowego, wysłane przeciwko nim, zatopiły niszczyciel i ciężko uszkodziły zbiornikowiec, który ostatecznie 11 maja został opuszczony przez załogę i zatonął. Wieczorem, w trudnych warunkach atmosferycznych, dwie eskadry - 27 japońskich samolotów z doświadczonymi załogami pod dowództwem kapitana Takahashi, wysłano na poszukiwanie amerykańskich lotniskowców, lecz lotnicy nie odnaleźli ich, wyrzucając uzbrojenie do morza. Dopiero podczas powrotu, Japończycy odnaleźli przypadkiem amerykańskie lotniskowce, lecz wzięli je omyłkowo w ciemności za własne. Po omyłkowej próbie podejścia do lądowania, wysłane w pogoń amerykańskie myśliwce zestrzeliły 9 samolotów, dalsze 13 rozbiło się już podczas nocnego lądowania na własnych lotniskowcach.

    Bitwa sił głównych - 8 maja
    8 maja rano obie strony wysłały samoloty rozpoznawcze, które odnalazły główne siły przeciwników, oddalone o ok. 175 mil. Praktycznie o tej samej porze, ok. godziny 9.15 wystartowały w przeciwnych kierunkach 84 samoloty amerykańskie i 69 japońskich. W skład obu zespołów wchodziły w większości bombowce nurkujące, poza tym samoloty torpedowe i myśliwce. Amerykański zespół składał się z bombowców nurkujących SBD Dauntless, samolotów torpedowych TBD Devastator i myśliwców F4F-3 Wildcat, japoński - z bombowców nurkujących Aichi D3A 'Val', samolotów torpedowych Nakajima B5N 'Kate' i myśliwców Mitsubishi A6M2 'Zero'.

    Między godziną 11 a 12 amerykańskie bombowce nurkujące uszkodziły poważnie 3 bombami lotniskowiec "Shokaku", natomiast torpedy okazały się nieskuteczne z uwagi na zrzut ze zbyt dużej odległości (pilot bombowca z "Lexingtona" zginął podczas ataku, prawdopodobnie celowo zrzucając bombę ze zbyt małej wysokości dla pewności trafienia). Na lotniskowcu zginęło 109 osób, 114 odniosło rany. W ataku na "Zuikaku" przeszkodziły chmury, pod którymi się skrył.


    USS "Lexington" po opuszczeniu przez załogęRównież po godzinie 11 zaczął się japoński atak. Amerykańskie myśliwce i użyte z konieczności w tej roli bombowce Dauntless oraz artyleria przeciwotnicza zestrzeliły kilka japońskich samolotów, w tym prowadzącego atak kapitana Takahashi, lecz nie były w stanie odeprzeć ataku. USS "Yorktown" został trafiony w pokład jedną bombą, która przebiła cztery pokłady i zabiła lub zraniła 66 ludzi, natomiast udało mu się uniknąć kilku innych oraz wymanewrować rzucone torpedy. Bliskie wybuchy bomb uszkodziły jednak nieco kadłub. Starszy i większy USS "Lexington", o mniejszych możliwościach manewrowych, został trafiony dwoma torpedami i kilkoma bombami, po czym ogarnął go pożar. Po godzinie 17 został opuszczony przez załogę, a następnie płonący okręt został dobity torpedami amerykańskiego niszczyciela USS "Phelps" ok. godziny 20. Zginęło na nim 216 ludzi spośród załogi.

    Oba zespoły następnie wycofały się z Morza Koralowego, na którym pozostał wydzielony jeszcze 7 maja rano zespół trzech alianckich ciężkich krążowników admirała Johna Crace, pilnujący przejścia przez Luizjady w kierunku Port Moresby. 9 maja ocalałe lotniskowce obu stron próbowały jeszcze zlokalizować przeciwnika, ale bezskutecznie.

    Podsumowanie
    Porównanie strat obu stron wskazywało na niewielkie zwycięstwo Japończyków, którzy zatopili duży lotniskowiec, a także duży zbiornikowiec floty i niszczyciel, tracąc jeden lekki lotniskowiec. Jednakże, wynik bitwy nie był jednoznaczny. Przede wszystkim, na skutek bitwy na Morzu Koralowym Japończycy zostali zmuszeni do poniechania zamiaru inwazji morskiej Port Moresby. Po raz pierwszy też aliantom udało się powstrzymać niepokonany dotychczas pochód Japończyków, zadając im przy tym straty i topiąc pierwszy lotniskowiec. Co okazało się istotne, lotniskowiec "Shokaku" na skutek poważnego uszkodzenia i "Zuikaku" na skutek braków w samolotach i personelu latającym, nie wzięły udziału w kolejnej bitwie - o Midway 4-6 czerwca 1942, zakończonej klęską Japonii i uznawanej za punkt przełomowy w wojnie na Pacyfiku. Z drugiej strony, uszkodzony USS "Yorktown" został dzięki wielkiemu wysiłkowi ekip remontowych pospiesznie wyremontowany w Pearl Harbor na czas, żeby wziąć udział w bitwie o Midway. Co jest również istotne, Japończycy utracili w bitwie pewną ilość samolotów z wyszkolonymi załogami, które szczególnie trudno było uzupełnić.

    Należy jeszcze wspomnieć, że podjęta później od lipca 1942 próba opanowania Port Moresby od strony lądu, trudno dostępnym szlakiem Kokoda z północnego wybrzeża Nowej Gwinei, nie powiodła się i została odparta w ciężkich walkach przez wojska australijskie i amerykańskie do stycznia 1943.


    I teraz pokaz palcem w ktorym momencie wildcaty zostaly zmasakrowane przez mysliwce Zero. To pierwsze bitwa powietrzno morska na pacyfiku - wiec zakladam absolutny kwiat cesarskiego lotnictwa mysliwskiego. Nie wiem czy musze wspominac ze zek z 1942r byl nieporownywalnie lepszy od spitka czy 109tki z 1939r, ba, mogl byc lepszy od owczesnych spitow i 109. I pewnie gorowal nad F4F. Nie wiem czy musze tez wspominac, ze jak conrad w jedynym przeblysku zauwazyl - japonscy piloci szkolili sie latami, czego nie mozna powiedziec o pilotwach luftwaffe, ktorym w 6 lat wypadlo zbydowac najwieksza potege lotnicza na swiecie. No pokaz palcem, smialo. Chetnie zobacze bo albo slepy jestem albo nie widze tej masakry..
     
  3. Conrad

    Conrad Well-Known Member

    Joined:
    Jul 19, 2001
    Messages:
    995
    Location:
    Poznan, Poland
    Schweinfurt i zalamanie sie jesienia 1943r., w wyniku strat, amerykanskiej ofensywy dziennych nalotow do czasu pojawienia sie oslony mysliwskiej w postaci mustangow. Bo okazalo sie ze ten "najtrudniejszy w czasie wojny do zestrzelenia bombowiec" spada niewiele mniej chetnie od chocby Liberatora po potraktowaniu seria pociskow kalibru 20 czy 30mm.

    Pietas - rozwin sie nieco bardziej niz pare hasel i ogolnikow.

    PS
    O wildcacie napisal juz Stec.
     
  4. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    Co wy macie z tymi mysliwcami, schiza jakas? No i co z tego ze by gorowaly, nasi piloci nie byliby bez szans, ba mieliby 5x wieksze szanse na tych trupach na ktorych latali. Walki wrzesniowe, co mozna bylo przewidziec, poza nielicznymi wyjatkami (ktore i tak obalaja twoje oczywiste racje nt walki powierznej - patrz warszawa 1 wrzesnia), wcale nie wygladaly tak ze lecialy na przeciw siebie 2 floty i i dochodzilo do zwarcia. Wrecz przeciwnie, niemcy bombatdowali nas, my bombardowalismy ich, a do spotkania sil mysliwskich dochodzilo stosunkowo rzadko. To nie byl BoB ze kazda formacja leciala w oslonie, ani nie pacyfik.
    Specyficzne to byly walki, wynikajace ze struktury niemieckiego lotnictwa ktore fenomenalnie nastawione bylo na zwalczanie celow naziemnych. Tylko nasi debile ciagneli do myslowcow podniebnych bo im sie marzyl drugi cud nad wisla. Wiadomo ze nie wygrywa sie zgarniajac olow na dupe, ale wygrywa sie gdy mozna go zgarnac wiecej niz przeciwnik. Pamietaj ze nie widze walk kluczami czy tam parami jak latali nasi, tylko uderzenia i akcje pulkow - a tam, to co napisales, ma drugorzedne znaczenie.
     
  5. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    Jak siegam pamiecia, to ten "kulturalnie spadajacy" bombowiec pod nazwa B-17 przysporzyl ogromych wrecz gigantycznych problemow luftwaffe. Miny zrzucali, montowali ciezkie dziala w 110 tkach, mozdzierze 210mm, opracowywali najrozmaitsze taktyki ktore najczescie polegaly na ataku od czola lub rzucaniu sie na uszkodzone zostajace z tylu maszyny. Przechodzili samych siebie niemcy, a to bitny narod ktory podbil europe. Nawet powstala formacja niemeckich kamikaze jesli dobrze pamietam. Ale dla Ciebie to one spadaly kulturalnie - Conrad plz samolot byl fenomenalny, wyprzedzal swoja epoke, po kij sie klocisz. Sam atak o ktorym wspominasz byl starannie przygotowany i byla to wielka kombinowana skladajaca sie z wielu etapow operacja - ktora wywolala pozadany wstrzas przez rozmiar poniesionych przez aliantow strat.

    PS. Stec napisal, ale z pkt widzenia pilota, a nie stratega czy taktyka, ktory mysli dalej niz jego skrzydlowy. Pokaz Ty palcem jak taki chojrak jestes ;)
     
  6. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    Kutwa i jak mysmy mieli w tym wrzesniu powalczyc z sensem, skoro tu do dzis taki upor narodu ;)
    Szklane domy psiakrew, na szczescie dzisiejsi sztabowcy maja cokolwiek pojecie i wiedza co to samolot wielozadaniowy.
    Lepiej pozno niz wcale ;)
     
  7. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    Wiekoszosc z was te same bledy popelnia na arenie ruska, ja hmm latam gorzej niz przecietny pilot 302, nie jestem pasjonatem awioniki, a wyniki mam prawie zawsze najlepsze. No jak to sie kutwa dzieje. Czary mary? Czy moze odrobina pomyslunku w tym co sie robi.
     
  8. Conrad

    Conrad Well-Known Member

    Joined:
    Jul 19, 2001
    Messages:
    995
    Location:
    Poznan, Poland
    Zle pamietasz

    Nie zartuj. Jak spiewali Anglicy:

    "50 latających fortec na 50 tysiącach stóp, ale mieli tylko jedną małą bombkę"

    Bo byle Lancaster mial udzwig ponad 3 razy wiekszy niz Forteca. O Liberatorze nie wspomne. Taki byl efekt maksymalnego opancerzenia i uzbrojenia obronnego. A efekt? W 1943 roku szanse przezycia pelnej tury bojowej (25 lotow) w B-17 wynosila około 30%. 7 na 10 czlonkow zalog zginelo. Jak na samolot nie do zestrzelenia to sporo - nie sadzisz Pietas?

    Tak naprawde B-17 w momencie wejscia do akcji nad europa byl juz maszyna nieco przestarzala. A dopiero B-29 byl samolotem wyprzedzajacym swoja epoke. Ale znow pewnie wszystko jedno - poprzednio F4F i F4U teraz Latająca Forteca i Superforteca. Szczegoly i roznice nie warte wzmianki.

    PS
    Pietas - operujesz sloganami i ogolnikami. Powszechnymi choc nierzadko blednymi opiniami. Poczytaj troche. I nie mowie tego zlosliwie ale jako rada. Przekonasz sie wowczas ze wiele twierdzen wydawalo sie niepodwazalnych jest blednych lub naciaganych.
     
    Last edited: Oct 5, 2006
  9. Conrad

    Conrad Well-Known Member

    Joined:
    Jul 19, 2001
    Messages:
    995
    Location:
    Poznan, Poland
    Malpia zrecznosc

    ;)
     
  10. --vipe

    --vipe Well-Known Member

    Joined:
    Jun 2, 2003
    Messages:
    1,954
    Location:
    Poznan, Poland
    akurat w tym wypadku ma racje bo rzeczywiscie pod koniec wojny powstala taka jednostka, ale to nie ma znaczenia bo kamikadze byli rowniez rosyjscy, brytyjscy i amerykanscy.

    @Pietas
    teraz jestesmy w technologii 100 lat za amerykancami i japoncami. Przenies sie do roku 39 i pomysl ze wtedy nie bylismy blizej. Wiemy co ludzkosc mogla w 39r wyprodukowac (bo zostalo to juz zrobione) wiec podaj konkretny przyklad o jakim samolocie mysliwsko-bombowym mowisz i nastepnie mozna sie zastanawiac dlaczego go nie produkowalismy.

    Bo wiesz teraz po 60 latam mozna sobie mowic dlaczego nie wymyslelismy porzadnego samolotu. Rownie dobrze mozna powiedziec dlaczego nie wymyslelismy bomby atomowej, nie walnelismy jej na niemcy grozac ze mamy ich tuziny, moze nawet i bysmy wojne wygrali...oO
     
  11. Conrad

    Conrad Well-Known Member

    Joined:
    Jul 19, 2001
    Messages:
    995
    Location:
    Poznan, Poland
    Kamikadze?! Brytyjscy? Amerykanscy? Vipe - co Ty masz na mysli?

    PS
    Faktem jest ze Niemcy mieli ochotnikow do formacji ktora miala atakowac alianckie bombowce w sposob NIEMAL samobojczy (pilot mial wyskakiwac w ostatnim momencie z maszyny na spadochronie). Tyle ze niczego takiego bojowo nie wykorzystano.
     
  12. --vipe

    --vipe Well-Known Member

    Joined:
    Jun 2, 2003
    Messages:
    1,954
    Location:
    Poznan, Poland
    wiadomo ze to nie bylo takie kamikadze jak japonskie , czy nawet rosyjskie, ale mozna to tak nazwac.
    no amerykance moze mniej, glownie chodzilo o brytyjczykow i okrety typu CAM. Czyli handlowcach wystrzeliwujacych hurriki. W zwiazku z tym, ze hurrik pozniej nie mial gdzie ladowac czesto to byly misje samobojcze.
     
  13. Szymon

    Szymon Well-Known Member

    Joined:
    May 4, 2004
    Messages:
    104
    Location:
    Pilica
    Co do kamikadze, niemcy mieli wprowadzić takie coś, jak lotnicy samobójcy werbujący się z fanatyków adolfa, ale to nie przeszło ze względu na inną kulture niż japonia (tam się ginęło za cesarza). Z tego co pamietam to powstawała do tego celu wersji V-1 produkowana przez Fiselera i Natter też był przewidywany w tym celu, ale nawet fantyczni SSmani nie widzieli siebie w roli kamikadz.

    B-17 była taka mocna tylko w combat boxie i to była podstawa dziennych nalotów, lecąc w pojedynke w końcu padała łupem.

    O moździerzach 210mm niemieckich to pierwsze słyszę. Największy kaliber jaki mi przychodzi na myśl to bezodrzutowe działo 105mm na Ju-88.

    Za dużo się naczytałem i napracowałem nad wskrzeszaniem właśnie polskiej zapomnianej mysli techniczej przedwojennej typu Wilk, Suma, Lampart, Jastrząb, Łosoś, Miś, Kania, itp i wniosek jest jeden, samoloty ty były bardzo dobre i zapowiadały się fantastycznie, ale powstały za późno. Wilk to byłaby rewelacja, ale się Nowokuńskiemu zginęło w tatrach, a reszta nie umiała dopracowac Foki - silnki Rangera miały za małą moc, a Lampart z silnikami GR był dopiero w powijakach. Po ch...olerę nam P&W był jak mozna było PZL Waran (silnik jakby ktoś nie pamietał) dopracować, silnik który byłby spokojnie porównywalny z P&W albo Bristolami z tamtego okresu. A silniki mieliśmy głównie licencyjne i to raczej parę lat do tyłu były te silniczki.Tylko jak się budowało Wichra zamiast myśliwca to sie nawywijało. Jakimiuk się bawił w projekt pasażerskiego Wichra, bo po co nam fajter jak mamy doskonałych pilotów i P-11. Jastrząb sam w sobie nie był taki zły, pod kilkoma względami przewyższał P-11, w P-11 postawiono na zwrotność, co pozwalało mu unikac ognia przeciwnika ale jeśli przeciwnik miał przewagę prędkości to w końcu mógł sobie wypracować sytuacje strzelecką. A nawet zadajac pytanie co by było gdybyśmy mieli 200 wilków i 300 jastrzębi to pewnie tez byśmy w dupę dostali, ale trwało by to dłużej. Bo panowanie w powietrzu to panowanie w powietrzy, ale armia lądowa tez musi coś pokazać.

    A co do zabawy szybkość/pancerz to i tak szybkość jest decydująca. Bo jak zostanę zaskoczony to dzięki przewadze prędkości mogę sobie wypracować sytuację jaka mi pasuje (taktyka amerykanów na pacyfiku - atak z zaskoczenia i potem odskok a nie zabawa z kreceni z zekami). A nawet najlepiej opancerzony samolot robi się ociężały i można go powoli punktować, aż w coś żywotnego dostanie i spadnie. Chyba to logiczne rozumowanie.
     
    1 person likes this.
  14. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    Wszyscy (prawie) rozmawiacie jak posrani (za przeproszeniem). Stereotypy tak durne ze sie w pale nie miesci. Ktory wie, ze przed wojna sie nabor na samobojcze podwodne lodzie w Polsce robilo? W Polsce konkretnie na Pomorzu? Nawet chyba jakas ksiazka jakas o tym jest. A to bylo daleko przed Japonczykami.
     
  15. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    Ale bede punktowal :D.
    Ale wiesz o czym mowisz, czy tak strzelasz? Ile powstalo do tego celu V-1?
    Hanna Reitsch poleciala, zeby zobaczyc, czemu V1 kursu nie trzymaja. I tyle.

    Ok. ile ich polecialo? Ile JG mieli chetnych?

    Idz do google i zobacz ile trzeba bylo listow zalobnych wyslac do USA az do Schweinfurtow.
     
    Last edited: Oct 6, 2006
  16. Conrad

    Conrad Well-Known Member

    Joined:
    Jul 19, 2001
    Messages:
    995
    Location:
    Poznan, Poland
    Ja wiem :)

    Tyle ze to nic nie zmienia. W kazdym narodzie znajda sie fanatyczne jednostki gotowe zginac za wyznawane przez siebie idealy. Kwestia kultury i wychowania jest natomiast oficjalne zezwolenie i namaszczenie na samobojcze ataki. W Europie - i ogolnie w kregu chrzescijanstwa - czyn samobojczy jest (byl) czyms zlym co powoduje ze o ile mozna indywidualne czyny usprawiedliwiac czy nawet pochwalac o tyle oficjalne ich usankcjonowanie napotyka problemy. W Japonii bylo (jest?) inaczej - i dlatego wlasnie tam powstaly jednostki kamikadze.

    A poza tym w Polsce to mialy byc "zywe torpedy" - tyle ze z tego co wiem dokonano "niby" naboru chetnych ale tych zalogowych torped fizycznie nie bylo.

    Ujalbym to inaczej - B-17 miala straty na granicy akceptowalnych (bo straty byly olbrzymie) gdy leciala w formacji. Poza nia - np maszyny uszkodzone, wracajace do domu - w przypadku napotkania mysliwca... coz.

    Przy calym wysokim ryzyku ludzi broniacych w ten sposob konwojow z pewnoscia nie mozna tych zadan nazwac samobojczymi.

    Co do Rosjan - o ile wiem tam tez nie bylo jednostek samobojczych. Batalionow karnych nie licze - tam nie sluzyli ochotnicy.
     
    Last edited: Oct 6, 2006
  17. --vipe

    --vipe Well-Known Member

    Joined:
    Jun 2, 2003
    Messages:
    1,954
    Location:
    Poznan, Poland
    jezu nie czepiajmy sie nazewnictwa, Kamikadze "wywodzi" sie z Japoni bo tylko tam powstaly zorganizowane jednostki lecace na misje smiertelne. Kamikadze to wcale nie oznacza "jednostka lub eskadra samobojcza". Wiec chyba pilotow samobojcow mozna nazwac kamikadze, nie??

    Pomijam tu czynniki psychologiczne, religinje i inne.

    jesli chodzi o brytyjczykow to dla Ciebie nie sa to misje samobojcze, dla mnie sa bo wielu nie wrocilo calo. Plywaj sobie w arktyce i czekaj az cie uratuja, zobaczymy ile jestes w stanie wytrzymac.

    a co do rosjan to mozna powiedziec ze byli to typowi kamikadze, bo jak inaczej nazwac kogos kto "idzie na tarana"?? Jesli wbijasz sie samolotem w inny samolot to musisz sie liczyc z tym ze w koncu zginiesz. Raz ci sie uda i sobie wyskoczysz tylko bez skrzydla ale nastepnym razem dostaniesz odlamkiem w czolo i koniec.

    a co do niemcow to tez nie jestem pewnien czy nie zostalo to wprowadzone, bo tak przegladam sobie ksiazke o kamikadze i takiego twierdzenia tam nie widze...

    Wiadomo, ze na taka skale to robili to tylko japonce, bo dla nich to mialo zupelnie inne znaczenie, ale nie przesadzajmy, ze slowo Kamikadze jest zarezerwowane tylko dla japonczykow, bo rownie dobrze mozna spytac sie indian kto jest prawdziwym amerykancem i tez wiadomo co powiedza. Zreszta to juz na wstepie jest nie prawdziwe, bo wielu pilotow kamikadze bylo Koreanczykami.
     
  18. Conrad

    Conrad Well-Known Member

    Joined:
    Jul 19, 2001
    Messages:
    995
    Location:
    Poznan, Poland
    Nie mam nic do slowa kamikadze bo upraszczajac dyskusje rowniez przyjalem je jako nazwe jednostki stricte samobojczej dla ktorej wykonanie zadania wiaze sie nierozerwalnie ze smiercia zaangazowanych zolnierzy.

    Przywolany przez Ciebie przyklad Brytyjczykow NIE JEST w zadnym razie przykladem misji samobojczych. Obrona konwoju i z zalozenia wodowanie lub skok ze spadochronem bylo niebezpieczne ale nie samobojcze. Piloci walczacy na tych samolotach nie startowali z zalozeniem ze zgina.

    Natomiast taran czy rozbicie uderzeniem uszkodzonego samolotu o cel - jest dzialaniem samobojczym ale nie ma nic wspolnego z "kamikadze". Powtorze - przez jednostki samobojcze rozumiemy to co napisalem powyzej. Czyli usankcjonowane, powolane na mocy rozkazu i wykonujace zadania ktorych realizacja odbywa sie poprzez smierc zolnierzy. A takie jednostki zostaly uzyte tylko przez Japonczykow.

    A wojna to ryzyko - w takim kontekscie ktory Ty przytaczasz to kazde starcie zbrojne jest samobojcze. Bo to wojna.

    PS
    Jak myslisz ile wynosil czas zycia zolnierza piechoty w ZSRR w 1942 roku? Ilu zolnierzy alianckich ladujacych na plazach Normandii dotarlo do Niemiec? Jakie byly szanse przezycia w radzieckim czolgu pod Kurskiem? Ile misji mogl wykonac pilot a zwlaszcza strzelec w Il-2 zanim zginal? Jaki procent przezyl zalog ubootow? A czy powiesz o nich "jednostki samobojcze?"
     
  19. --vipe

    --vipe Well-Known Member

    Joined:
    Jun 2, 2003
    Messages:
    1,954
    Location:
    Poznan, Poland
    nie popadajmy w skrajnosc nie nazywajmy wszystkiego kamikadze, atak samobojczy a atak ze skutkiem smiertelnym to dwie rozne sprawy.

    po pierwsze Kamikadze w odniesieniu do innych panstw to czysta metafora, jesli ktos jeszcze tego nie pojal to juz nie moja sprawa.

    po drugie
    to jest bzdura bo gdzie ja to napisalem????

    ja podaje konkretne przyklady

    po trzecie nie mam zamiaru sie z nikim klocic bo to sprawa indywidualna jak ktos podchodzi do danych misji.

    po czwarte nie wiem czego szukasz Conrad, jesli szukasz takich jednostek jak w Japoni to nie znajdziesz, Kamikadze to tylko metafora ktora mozna przeniesc na inne panstwa w w jakims stopniu powszechne byly dane ataki, ktore mozna nazwac samobojczymi. i tak:

    misje brytyjczykow wbrew pozorom nie byly takie proste (wystartuje,powalcze, wroce, skocze i mnie przechwyca) oczywiscie pilot tez tak myslal jak Ty. W praktyce okazalo sie ze glupszych misji chyba wymyslic nie mozna. Dlatego kilku pilotow najpierw musialo zginac.

    a rosjania hmmm no niewiem ale dla mnie nie jest to normalne ze sie idzie na HO bez ammo. O tyle ze te misje brytyjczykow rzeczywiscie mozna olac ale te rosjan???. A ze w rosji bylo to bardzo powszechne wielu pilotow tez zginelo. I nie mozna tego porownywac do normandii czy czegos. Pilot zdecydowal sie wleciec w inny samolot, zginal, czyli zastosowal atak kamikadze i tyle.

    A to czy chial zginac, czy nie nie ma znaczenia bo i to tak metafora. Zreszta myslisz ze wszyscy japonscy Kamikadze chcieli zginac????? Myslisz ze jak przyszedl koles i powiedzial od dzisiaj jestescie jednostka kamikadze to wszyscy sie cieszyli????? Jesli tak to jestes w bledzie. Niektorzy przyjmowali to jako honor, ale niektorzy robili tylko z szacunku bo nie mogli odmowic, a inni mieli juz wszystko w dupie i otwarcie mowili ze nie poleca. A ilu pilotow kamikadze przezylo i sie ciesza z tego jak cholera.
     
  20. --vipe

    --vipe Well-Known Member

    Joined:
    Jun 2, 2003
    Messages:
    1,954
    Location:
    Poznan, Poland
    aha a tu akurat jestes w bledzie bo piloci rosyjscy dostali taki rozkaz, podczas nalotow na Moskwe "maja wlatywac w kazdy bombowiec" generalnie to w tym ataku oni gineli, a zeby bylo smieszne to robili to oni zanim Japonce "wymyslili" kamikadze.

    I co nazwiesz ich kamikadze czy nie???