pytanie

Discussion in '302nd POLISH SQ -Poznanski-' started by pietas, Oct 4, 2006.

  1. beryl

    beryl Well-Known Member

    Joined:
    May 8, 2002
    Messages:
    1,788
    Location:
    19*08'E 51*30'N
    spoko, Pietas cofnie się w czasie do 36tego i zabierze ze sobą DB605
     
  2. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
     
  3. Szymon

    Szymon Well-Known Member

    Joined:
    May 4, 2004
    Messages:
    104
    Location:
    Pilica
    Może nieodpowiednio konstruowałem zdania, ale pisze wyraźnie że PLANOWANO tych kamikadze.

    Co do Nattera to sam projekt był pod patronatem SS robiony. W sumie za mało Natterów było żeby cokolwiek mogły zdziałać, ale w chorych umysłach SSmanów urodził się pomysł, żeby była wersja bardzo biedna (nie wiem jak chcieli nattera zrobić jeszcze tańszego) do ataków samobójczych. To że panowie w SS z góry już zacierali chore rączki że tysiące Natterów zmiotą alianskie naloty kosztem tysiąców fanatyków wcale nie znaczyło, że ci fanatycy się znajdą.Tu sie kłania to co napisał Conrad o czynie samoójczym w odmiennych jak cholera kulturach (kłania się książka "Byłem Kamikadze" Ryuji Nagatsuka) Pisałem że były projekty, ale nigdzie nie wyczytałem (a raczej korzystam ze swojej dość obszernej biblioteki a dopiero potem z googli jako uzupełniacza) że poleciał choćby jeden. Znaczy jeden SSmanek zginął przy próbnym oblocie Nattera tylko.

    A co do V-1 to właśnie powtarza się wiecznie to że był jedne góra dwa przerobiony dla Reitsch dla prób w locie nad zbaczaniem z kursu. To może ja trochę te posrane stereotypy naprostuję.Żeby nie było że pierdoły po googlach wyszukane pieprzę:

    W połowie 43 roku grupa ludzi skupionych wokół Henricha Langego ze sztabu Luftwaffe licząca kilku pilotów szybowcowych z DFS, oblatywaczka Hanna Reitsch i dr z Instytutu Medycyny Lotniczej Theodor Benziger opracowała szczegółowe założenia samobójczej broni pilotowanej. Reitsch dotarła z tym do samego Milcha, który propozycji się sprzeciwił. Wtedy Reitsch zwróciła się do Akademii Lotniczej która już Milchowi nie podlegała.W Akademii projektem zainteresował się prof Walter Georgi. Przeprowadził badania które wykonały że pomysł samolotów dla samobójców jest wykonywalny przy istniejacym stanie technicznym. Luftwaffe dalej była niechętna broni samobójczej ale po interwencji Reitsch u Hitlera sprawa nabrała innego toku. Hitler 28 lutego 1944 zaakceptował projekt i przekazał go do dowódcy KG200 płk. Heigla. Zaczęto szkolenia teoretyczne, a w marcu 44 grupa liczyła już 80 osób. Treningi przeprowadzano na Me-328 który miał być własnie samolotem dla samobójców, ale wysokie koszty produkcji seryjnej spowodowały że zainteresowano się Fiselerem Fi-103 czyli po prostu V-1. Okazało się, że pocisk idealnie pasuje dla pilota samobójcy, bo po przesunięciu zbiorników powietrza wygospodarowano miejsce na ciasną kabinę. Prace adaptacyjne zaczęto w lipcu, w ciągu 14 dni wykonano 4 wersje V1 do treningu i celów operacyjnych. Prace dostały kryptonim "Reichenberg". Te cztery wersje to:

    -"Reichenberg I" - bezsilnikowy, pilotowany do prób aerodynamicznych w locie
    -"Reichenberg II" - dwumiejscowy, szkolny z kabiną instruktora w miejscu ładunku wybuchowego
    -"Reichenberg III" - jednomiejscowy, pilotowany z płozą do lądowania do treningów
    -"Reichenberg IV" - wersja bojowa, z ładunkiem bez płozy.

    Główna zmiana polegała na montażu kabiny pilota w miejsce zbiorników sprężonego powietrza, które przesunieto do przodu, wykonanie lotek na skrzydłach i zamontowanie ręcznego systemu sterownia. Zwiększono również powierzchnie nośną ze względu na wzrost masy. W wrześniu 1943 oblatano pierwszy prototyp bezsilnikowy, "Reichenberg I" i "Reichenberg II" - samolot He-11 wyholował samolot-pocisk na wysokośc 300-400m, na której pilot wyczepił sie i po wykonaniu okręgu wylądował. Szkolenie nie przewidywało zadnych nauk ewolucji, było bardzo uproszczone, przeidywało w zasadzie lot poziomy na ustalonym kursie i nurkowanie na cel. Nie uczono unikania przeciwnika, bo w 1943 V1 miał większą prędkość pozimą niż myśłiwce alianckie. Pierwsze próby oblatywania "Reichenberg III" zakończyły się katastrofą 4 samolotów-pocisków i śmiercią 2 pilotów. Wezwana przez inż. Kentschera Reitsch potrafiła wykonac 10 lotów bez katastrofy. Potem zginęło jeszcze dwóch pilotów-oblatywczacy : H.Starbati i W. Schenka. Ustalono w końcu, że przyczyną katastrof była wibracja konstrukcji spowodowana dziłaniem pulsacyjnego silnika Argus. Ponieważ wypadki miały miejsce podczas lądowania, wadę uznano za nieistotną, bo projekt "Reichenberg" nie przewidywał lądowania. Trenowano również lot po wyczepianiu się spod He-111. "Reichenberg IV" miała być w dwóch wersjach: lądowej i morskiej. Morska miała ciekawy sposób ataku: odczepianie od bombowca, nurek pod odpowiednim kątem z prędkością 800 km/h i uderzenie w wodę. Do tego celu służył specjalny celownik, po uderzeniu w wode, od samolotu-pocisku oddzielała się torpeda, która eksplodowała pod okrętem.Pilot ginął, a potrzeby był tylko do sterowania w początkowej fazie ataku. Wobec kategorycznego sprzeciwu Milcha, konstruktorzy mieli zastosować urządzenia do katapultowania, ale przy takiej prędkości była to iluzja.

    Inwazja aliantów na kontynent nastąpiła zanim dopracowno założenia taktyczne dla takich samolotów-pocisków. Wyprodukowano łącznie około 100 egzemplarzy, a 75 przekazano do KG200. Nie ma informacji o użyciu bojowym. W 1945 amerykanie zdobyli kilka egzemplarzy i testowali je na poligonach w Almogordo w Nowym Meksyku i Eglin Field na FLorydzie.

    na podstawie W.Bączkowski "Tajne Bronie III Rzeszy"
    do tego jest kilka fotek pilotowanych V-1
     
  4. --stec

    --stec Well-Known Member

    Joined:
    Dec 24, 2000
    Messages:
    1,944
    Location:
    Poznan, Poland
    Samolot mysliwsko bombowy byl nieporozumieniem az do czasow najnowszych gdzie samoloty wielozadaniowe dzieki poteznemu udzwigowi i wyrafinowej awionice, oraz znacznej ewolucji prowadzenia walki w powietrzu, moga bez przeszkod pelnic obie role rownie efektywnie. Natomiast przed WW2 samolot do wszystkiego = samolot nieprzydatny do niczego. Przyklad: 109E byl na swoje czasy jednym z najlepszych mysliwcow - szybki i wystarczajaco manewrowy zeby nawiazac walke z kazdym mysliwcem z tamtego okresu. Kiedy pod koniec 40 roku niemcy zaczeli montowac w emilach wyrzutniki bombowe samoloty te dostaly na tyle po osiagach ze piloci zaczeli je przeklinac... a wartosc tych samolotow jako nosicieli bomb byla co najwyzej propagandowa. Niestety, lekki mysliwiec nigdy nie bedzie na tyle ladowny i odporny na uszkodzenia zeby byc skutecznym w atakach na cele naziemne (pomijajac inne problemy: np z zamontowaniem i uzytkowaniem celownikow do bomb i strafowania - z tego co pamietam sporo mysliwcow mialo z tym problem w tym wersje jabo hurrikow), a kazda modyfikacja w kierunku jabo czyni go mniej skutecznym w swojej pierwotnej roli: jako mysliwca. Nie mozna miec wszystkiego.
    Po raz kolejny powtarzam: kazdy samolot, czy to los, zubr, karas czy wykastrowany dodatkowym ciezarem jastrzab albo ms406, lecacy nisko i powoli nad polem walki jest celem cwiczebnym dla polujacego mysliwca. Przy takiej przewadze npla w powietrzu z jaka mielismy do czynienia w 39 kazda proba wspierania naszych wojsk przez samoloty konczylaby sie masowym rozstrzeliwaniem naszych pilotow. Natomiast smiem twierdzic ze nawet 300 nowoczesnych mysliwcow (w samodzielnych jednostkach sil powietrznych a nie uwiazanych do armii) przy wyszkoleniu naszych pilotow + sprawna siec obserwacyjno-meldunkowa i stacje naprowadzania (oczywiscie we wszystkich mysliwcach radio) i niewiele niemieckich bomberow i nurkowcow mialoby okazje niepokoic nasze wojsko na ziemi. A to juz cos.
     
  5. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    OK. Pokaz mnie cos co mialo realne nastepstwa jakies tego co wyzej napisales. Bo poza lotami Reitsch dla ustalenia rozpieprzania sie w V1 to ja nie widze. No chyba, ze W LUFT'46 sie bawimy. HINT - V1 nie mial lotek.
     
  6. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    "W połowie 43 roku grupa ludzi skupionych wokół Henricha Langego ze sztabu Luftwaffe licząca kilku pilotów szybowcowych z DFS, oblatywaczka Hanna Reitsch i dr z Instytutu Medycyny Lotniczej Theodor Benziger opracowała szczegółowe założenia samobójczej broni pilotowanej. Reitsch dotarła z tym do samego Milcha, który propozycji się sprzeciwił. Wtedy Reitsch zwróciła się do Akademii Lotniczej która już Milchowi nie podlegała.W Akademii projektem zainteresował się prof Walter Georgi. Przeprowadził badania które wykonały że pomysł samolotów dla samobójców jest wykonywalny przy istniejacym stanie technicznym. Luftwaffe dalej była niechętna broni samobójczej ale po interwencji Reitsch u Hitlera sprawa nabrała innego toku. Hitler 28 lutego 1944 zaakceptował projekt i przekazał go do dowódcy KG200 płk. Heigla. Zaczęto szkolenia teoretyczne, a w marcu 44 grupa liczyła już 80 osób. Treningi przeprowadzano na Me-328 który miał być własnie samolotem dla samobójców, ale wysokie koszty produkcji seryjnej spowodowały że zainteresowano się Fiselerem Fi-103 czyli po prostu V-1. Okazało się, że pocisk idealnie pasuje dla pilota samobójcy, bo po przesunięciu zbiorników powietrza wygospodarowano miejsce na ciasną kabinę. Prace adaptacyjne zaczęto w lipcu, w ciągu 14 dni wykonano 4 wersje V1 do treningu i celów operacyjnych. Prace dostały kryptonim "Reichenberg". Te cztery wersje to:

    -"Reichenberg I" - bezsilnikowy, pilotowany do prób aerodynamicznych w locie
    -"Reichenberg II" - dwumiejscowy, szkolny z kabiną instruktora w miejscu ładunku wybuchowego
    -"Reichenberg III" - jednomiejscowy, pilotowany z płozą do lądowania do treningów
    -"Reichenberg IV" - wersja bojowa, z ładunkiem bez płozy.

    Główna zmiana polegała na montażu kabiny pilota w miejsce zbiorników sprężonego powietrza, które przesunieto do przodu, wykonanie lotek na skrzydłach i zamontowanie ręcznego systemu sterownia. Zwiększono również powierzchnie nośną ze względu na wzrost masy. W wrześniu 1943 oblatano pierwszy prototyp bezsilnikowy, "Reichenberg I" i "Reichenberg II" - samolot He-11 wyholował samolot-pocisk na wysokośc 300-400m, na której pilot wyczepił sie i po wykonaniu okręgu wylądował. Szkolenie nie przewidywało zadnych nauk ewolucji, było bardzo uproszczone, przeidywało w zasadzie lot poziomy na ustalonym kursie i nurkowanie na cel. Nie uczono unikania przeciwnika, bo w 1943 V1 miał większą prędkość pozimą niż myśłiwce alianckie. Pierwsze próby oblatywania "Reichenberg III" zakończyły się katastrofą 4 samolotów-pocisków i śmiercią 2 pilotów. Wezwana przez inż. Kentschera Reitsch potrafiła wykonac 10 lotów bez katastrofy. Potem zginęło jeszcze dwóch pilotów-oblatywczacy : H.Starbati i W. Schenka. Ustalono w końcu, że przyczyną katastrof była wibracja konstrukcji spowodowana dziłaniem pulsacyjnego silnika Argus. Ponieważ wypadki miały miejsce podczas lądowania, wadę uznano za nieistotną, bo projekt "Reichenberg" nie przewidywał lądowania. Trenowano również lot po wyczepianiu się spod He-111. "Reichenberg IV" miała być w dwóch wersjach: lądowej i morskiej. Morska miała ciekawy sposób ataku: odczepianie od bombowca, nurek pod odpowiednim kątem z prędkością 800 km/h i uderzenie w wodę. Do tego celu służył specjalny celownik, po uderzeniu w wode, od samolotu-pocisku oddzielała się torpeda, która eksplodowała pod okrętem.Pilot ginął, a potrzeby był tylko do sterowania w początkowej fazie ataku. Wobec kategorycznego sprzeciwu Milcha, konstruktorzy mieli zastosować urządzenia do katapultowania, ale przy takiej prędkości była to iluzja.

    Inwazja aliantów na kontynent nastąpiła zanim dopracowno założenia taktyczne dla takich samolotów-pocisków. Wyprodukowano łącznie około 100 egzemplarzy, a 75 przekazano do KG200. Nie ma informacji o użyciu bojowym. W 1945 amerykanie zdobyli kilka egzemplarzy i testowali je na poligonach w Almogordo w Nowym Meksyku i Eglin Field na FLorydzie."


    Skad wziales te rewelacje? Serio sie pytam.
     
  7. Szymon

    Szymon Well-Known Member

    Joined:
    May 4, 2004
    Messages:
    104
    Location:
    Pilica
    Na dole postu piszę skąd -> W.Bączkowski "Tajne Bronie III Rzeszy". Poza tym są jeszcze wzmianki w "Zaginione tajemnice technologii III Rzeszy" - G.Hyland i "Ostatnia Szansa Luftwaffe" - G.Hyland,A.Gill

    Realne nastepstwa -> Poza lotami Reitsch, wersja dwuosobowa z instruktorem, planowane wersje docelowe, wersja morska i lądowa. Trochę za dużo zabawy jak na ustalenie tylko czemu V1 zbacza z kursu, szczególenie po co wersja dwumiejscowa.

    Lotki -> no bez lotek to raczej nie pokierujesz V-1 i nie naprowadzisz na cel

    Nie napisałem w żadnym swoim poście, że niemcy MIELI kamikadze i wykonywali loty bo na to żadnych dowodów nie ma, ale że planowali coś takiego , a wprodukowane 100 sztuk pilotwanych V-1 świadczy o tym, że zamiary użycia mieli.
     
  8. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    No dobra, ja to sobie wszystko jeszcze raz przemysle.
    Tymczasem, przeczytaj sobie za wikipedia o masakrze Wildcatow w wykonaniu zekow, ktora okazala sie zupelnie nieprawdziwa.
    Musiales pomylic sie z mysliwcami brewster buffalo.

    Udział w walkach
    Pierwsze wziely udział w walkach Martlety z jednostek lotnictwa Royal Navy stacjonujące w Europie (pierwsze zestrzelenie 25 grudnia 1940 roku - bombowiec Junkers Ju 88). Samoloty te były używane zarowno z baz lądowych Royal Navy (m.in. w Afryce Połnocnej) jak i z lotniskowcow (głownie eskortowych, gdzie doceniane były małe rozmiary myśliwca) osłaniających konwoje do Związku Radzieckiego. Martlety brały udział w zajęciu Madagaskaru oraz w lądowaniu w Maroku i Algierii w ramach operacji Torch, gdzie walczyły obok Wilcatow US Navy.

    W 1941 roku, kiedy USA przystąpiło do wojny, Wildcaty były podstawowymi myśliwcami pokładowymi US Navy, oraz stopniowo wypierały z dywizjonow bazowych Brewstery F2A Buffalo. Aż do 1943, kiedy myśliwce te sukcesywnie zastępowano modelem F6F Hellcat, Wildcaty stanowiły jedyną ochronę myśliwską floty i lotnictwa pokładowego USA. Samoloty te brały udział w obronie Wake, w bitwie o Midway, oraz broniły Henderson Airfield na Guadalcanal (w ramach tzw. Cactus Air Force), w rajdach lotniskowcow amerykańskich na bazy japońskie w Rabaul i na Wyspach Marshalla.

    Na Pacyfiku głownym przeciwnikiem Wildcatow były myśliwce japońskiej marynarki wojennej Mitsubishi A6M Reisen (popularnie nazywane "Zerami", a w kodzie amerykańskim oznaczone imieniem "Zeke"). W porownaniu do F4F Zera odznaczały się znacznie lepszymi osiągami, jednak były o wiele mniej wytrzymałe na uszkodzenia (zdarzało się, że po jednej serii z amerykańskich karabinow maszynowych "Zera" wybuchały, podczas gdy metalowa konstrukcja amerykańskich myśliwcow pozwalała im wrocić do bazy z wieloma przestrzelinami). Na początku wojny na Pacyfiku dużą rolę odgrywało rownież większe doświadczenie bojowe pilotow japońskich.

    Poźniejsze Wildcaty FM-2 stacjonowały głownie na mniejszych lotniskowcach eskortowych i bardzo dobrze sprawdzały się w roli myśliwcow bombardujących. Brały udział w lądowaniu na Filipinach i Okinawie, oraz w walkach w Europie.

    Na Wildcatach latał porucznik Edward "Butch" O'Hare, poźniejszy patron portu lotniczego w Chicago."


    BTW> Conrad, mam nadzieje ze tez to przeczytasz ;) Te bryki mialy silniki P&W ulepszone o mocy ponad 1000KM, a nie jakies denne Foki czy Warany ktore nigdy nie osiagaly zamierzonych .. 600KM. I dowod na to ze mocny i dobrze uzbrojony fajter, to w kupie sila, jak huzaria :turret:
    I dowod na to ze nie spedem a pancerzem zniesli amerykanie japonczykow -< to zdanie przeczytaj bardzo dokladnie. W 1943r kiedy wprowadzano pierwsze hellcaty, japonskie lotnictwo bylo juz zgruchotane, czego dowiodla bitwa na morzu filipinskim w 1944, pierwsza po rocznej przerwie. Fakt ze F6F
    deklasowaly kompletnie , ale tez piloci nisko oceniali wyszkolenie japonczykow, ktorzy nie potrafili utrzymac szyku, lecieli bezladnie, a mysliwce spisywaly sie wyjatkowo niemrawo i w ogole nie wywiazywaly sie z zadan eskorty. To juz nie byl ten kwiat ktory wystepowal na 1942r ;)

    A o jabosach pogadamy jak zglebie temat, ja przesadzam, ale wy najwyrazniej tez tak jak mozna przeczytac to co w kursywie.
     
    Last edited: Oct 6, 2006
  9. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    Zreszta, gracie w te gre od lat. Czy nie zauwazyliscie ze gdy dochodzi do zwarc zespolowych, walory samolotow zupelnie sie zmieniaja? To co wysmienite w pojedynkach 1 na 1 w furballu okazuje sie zawodnym sprzetem. A to co jest dobrze uzbrojona cegla okazuje sie byc fenomenem. Odrobine wyobrazni poprosze ;) Nie mowcie mi ze to tylko gra...
     
  10. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    A tego nie zauwazylem:

    Poźniejsze Wildcaty FM-2 stacjonowały głownie na mniejszych lotniskowcach eskortowych i bardzo dobrze sprawdzały się w roli myśliwcow bombardujących. Brały udział w lądowaniu na Filipinach i Okinawie, oraz w walkach w Europie.

    No i co chlopaki, K.O. ? ;)
     
  11. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    Masz oczywista racje, ale myslisz kategoriami duela a nie walki zespolowej.
    Taktyka zaklada uzywanie tylko i wylacznie zmasowanych sil - mimimum pulku. Wiec opowiesci o samotnych pilotach rozstrzeliwanych przez samotne mysliwce polujace, mozna wlozyc miedzy bajki. Takich dueli nigdy nie bylo, znasz jakis przyklad? Bo to mi zalatuje populizmem, nasi duelowali sie z rozpoznawczymi henschlami conajwyzej, a niemcy spuszczali na nas zawsze kilka maszyn i bez wzgledu na to czy bylby to wymuskany spit czy superuber p62 przy przewadze powiedzmy 3:1. Wynik bedzie ten sam.

    Gubisz w tym momencie fakty, nasza brygada bombowa wykonala pomyslnie kilka bombardowan mimo iz leciala bez eskorty i zarowno karas jak i los (z calym szacunkiem do konstruktora) jest latwiejszym do sprucia celem niz fajter chocby ustepujacy manewrowoscia i osiagami - przynajmniej stac go na podstawowe manewry obronne. No i co innego runac na grupe wracajacych z zadania bombowcow, a co innego na grupe mysliwcow.. zwlaszcza ze za ich sterami siedza lepiej wyszkoleni piloci ktorzy nie pyrkaja z wiatrem 350kmh.

    Naprawde w to wierzysz? Siec powiadamiania istnialaby jakies pierwsze 2 dni, podobnie jak nasze sily. Zalozmy ze tracimy 1 samolot na 2 zestrzelone niemieckie. To daje 600 zestrzelonych samolotow, a co z pozostalymi 2400? Przepedzisz je brzydkimi wyrazami? Nie uwzgledniasz offsetu i braku czesci zapasowych, koniecznych remontow, i w 3 dniu wojny masz moze 60 sprawnych zdolnych do lotu mysliwcow, przeciwko jakichs 2600 z hakiem maszynom luftwaffe. Zadanie niewykonalne, aby taka oslone zapewnic, musielibysmy miec z 1500 takich mysliwcow. Wtedy - jak najbardziej - sieczkania sow. Ale 300? Ani to obrona, ani wsparcie dla woja. Zobacz jak bylo nad Warszawa, pierwszy dzien, udalo sie chociaz polowa nie wrocila lub niezdolna do walki. A pozniej game over.

    Trzeba myslec perspektywicznie.
    Solidny samolot, ustepujacy osiagami ale odporny na uszkodzenia jest w stanie zapewnic stosunek lepszy jak 2:1, i nie bedzie tak ze po 1 walce polowa niezdolna do dzialan. Oczywiscie tylko w pewnych warunkach, ale lotnicy to zolnierze i nie walcza samopas. Oczywiscie w pewnych warunkach latanie tym to samobojstwo. Tak samo jak szarze ulanow we wrzesniu - ale przeciez nasi tego nie robili, chyba ze z koniecznosci.
    I Rayski mial dobry patent w podstawowych zalozeniach, tylko z tym wilkiem i szczeblem eskadry to nic by nie dalo. Optymistyczne dla mnie, choc wyszydzane przez wiekszosc, sa owczesne jego pomysly. Bo oznaczaja ze nasi jednak cos tam glowa ruszali, i dostrzegli zalazek tego czego Wy nie dostrzegacie do dzis, tylko karmicie mlodych pilotow wyimaginowanymi masakrami wildcatow w wykonaniu deklasujacych ich zekow.

    Ponawiam pytanie : ktory to dokladnie numer Skrzydlatej Polski? Wrzesniowy?
     
  12. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    No to wez mi jeszcze moze zacytuj cos von Daenikena. A potem podeprzyj sie rysunkami z www.luft46.com. Bedzie tak samo prawdziwie.
     
    Last edited: Oct 7, 2006
  13. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    Nooo nawalczyly sie jak cholera. Szczegolnie w Europie. Podobno smiertelnie wystraszyly pare wielbladow Beduinow, i kilka kompanii piechoty japonskiej, o ktorych dowodztwo zapomnialo.
     
  14. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    O i teraz to juz zupelnie stracilem rozumienie Twojego toku myslenia. Tzn. dobrze kombinowali, czy zle? Bo pilnie sledze ten watek i chyba jakos na poczatku inaczej pisales :) .
    Co do Wildcatow: idz na google i poszukaj taktyki Thatch'a.
    Mniej wiecej wtedy przestali spadac masowo.
     
  15. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    Boszzz sry, ale ja rozmawiam z kims o czyms, o czym ten ktos ma jakiekolwiek pojecie, czy tylko sie domysla?
    Udowodnij mi, ze nie jestes wielbladem, a V-1 mial lotki.

    A to mnie po prostu rozwalilo na lopatki :D.

    Hitler dalej zyje w Argentynie razem z Hessem po sasiedzku? Niemcy mieli UFO na Grenlandii i se latali nad Anglie? Lajka caly czas lata w kosmosie i ma sie calkiem dobrze? Supertajne dywizjony amerykanskie lataly nad Europa w B29?
    Czy naprawde istnieje czlowiek o 3 nosach? Dawaj - otworzymy kacik science-fiction.
     
    Last edited: Oct 7, 2006
  16. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    No znalazlem, wszystko sie potwierdza:

    * While the newer Vought F4U Corsairs and F6F Hellcats grabbed the spotlight, it was the Wildcat that served as the U.S. Navy's front-line fighter throughout the early World War II crises of 1942 and early 1943.

    * The F4F Wildcat, usually outnumbered and outclassed by its opponents, was a heroic airplane.

    * In its final form, the Wildcat, as it would be called, easily out-performed the F2A Buffalo, which, with the addition of required equipment, had lost some of its performance, and the Navy placed an order for 78 F4F-3 fighters on August 8, 1939.

    * Using the F4F?s remarkable dive speed (the airframe was so strong that it didn?t have a red-line limit) to attack and escape, along with "team" tactics such as the "Thatch weave", the F4F proved to be effective in aerial combat during the first year of the war as a "front line" fighter in the Pacific.

    * The F4F Wildcat was a durable aircraft, not a high performer.

    * As I said earlier the F4F Wildcat was durable, by the end of 1942 Wildcats had downed 5.9 enemy aircraft for each F4F lost

    * The F4F could not equal the speed and maneuverability of its Japanese counterpart, the "Zero", but its rugged construction and superior armament coupled with well-trained pilots and good tactics ensured that it generally gave at least "as good as it got".

    * The F4F Wildcat was used very successfully in the battles of the Coral Sea and Midway, as well as in the operations of Guadalcanal.

    * F4F pilots have to work together, in fairly large numbers, and remember *not* to turn with a Japanese plane.

    * A 1/2 second burst from those six.50's is all she wrote for an IJ plane, while a Ki43 takes several seconds of fire to down a F4F on the average, and the A6M2/A6M3 a few less seconds but still quite long.

    * The 2nd F4F can spray at the IJ plane forcing one of two things to happen: the IJ plane dies, or it breaks off, both of which are good.

    * Exploiting the Wildcat's strengths and the enemy's weaknesses, they won crucial battles at Coral Sea, Midway, Guadalcanal, and elsewhere in the Pacific.

    * The Wildcat became the stuff of legend during the early years of the war.

    Wiecej na stronie :
    http://www.factbites.com/topics/F4F-Wildcat
    Wiec o co Ci chodzi pedzel.
    Krzywisz sie ze mial relatywnie cienkie parametry.
    Kogo to obchodzi.
    Skutecznosc sie liczy.
    Sam zrobilem na tym streak 35 bodajze, i sam pisales na forum gratulacje za mln pkt w 8 lotach. I nawet nie wiedzialem ze uzywam taktyki Thatcha atakujac z wysokosci i od razu spieprzajac na predkosci na ktorej nic nie moglo mnie dogonic wykorzystujac kapitalna predkosc nurkowania. Szkoda ze nie nagralem trackow :) Zrobilbym znacznie wiecej gdyby ivan nie zrobil cegly po przekroczeniu 250mph.
     
  17. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    Tu zgoda jak najbardziej.


    Zadna sztuka. Ale wystarczylo dac Finom Buffalo z zupelnie innym stylem latania od durnych amerykanow i wyniki byly.

    O tym pisalem. Latac to trzeba umiec. A nie, ze farmer z Teksasu wsiadal w samolot i myslal ze caly swiat jest jego.


    Rozmawialismy ciagle o porownaniu F4F do Zeke. Bo jak bedziemy szukac ile Zeke mial ogolnych zestrzelen w stosunku do strat to padniesz.



    Taa. Morze Koralowe. USA - 69 (33 w akcji) straconych samolotow, Japonce - 107 (40 w akcji).
    8 maja 1942
    godz. 11:30: okolo 20 km. od "Shokaku" walka z nadlatujacymi Amerykanami. 3 F4F spadly, Zera przezyly. I tak wygladalo starcie bezposrednie mysliwcow. Az raz se powalczyly. Reszta to bombery, torpedowce. Zreszta walki na Pacyfiku na poczatku wojny to smiech na sali.




    No bo czemu nie?


    To teraz jeszcze raz poczytaj dokladnie co madrego wymyslil Thatch.
    Bo na pewno nie to co napisales.
     
  18. Szymon

    Szymon Well-Known Member

    Joined:
    May 4, 2004
    Messages:
    104
    Location:
    Pilica
    Mógłbym jeszcze poszukać sporo danych, ale po co jak jedyna logiczna kontr-odpowiedź to luft46 i inne, skoro uważacie że nie było czegoś takiego latadła jak Wespe, jedyny prawie śmigłowiec to był Fitter, a Drache to propaganda i bajka no to sry.To nie ma o czym gadać.I mała dygresja do V1 w roli samobójczego-pocisku -> te 7 fotek z książki, różnych modeli V1, nawet z amerykańskimi żołnierzami oglądającymi to pewnie photoshop :)
     
  19. ramzey

    ramzey Well-Known Member

    Joined:
    Jul 12, 2001
    Messages:
    915
    Location:
    San Jose, CA
    Pedzel , Fi 103A-1/Re IV "Reichenberg IV
     
  20. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    Akurat buffalo zostaly wycofane z linii w trybie natychmiastowym gdy pod Mydway z 21 wyslanych przeciw A6M samolotow nie wrocilo 12. Pocytuj lepiej dane o skutecznosci broni i odpornosci samolotow. I pamietaj ze we wrzesniu to my mielismy lepiej wyszkolonych pilotow. Pamietam relacje plk Pamuly, ktory sam opisywal ze leciala jakas fujara w 109 i skrecala po szerokim luku. Nasi to byli najlepsi z najlepszych, a nie napredce wyposazona armia lotnicza. A wyniki mieli conajwyzej 1:1 :(

    Poza tym jesli sie nie myle wiekszosc niemieckich 109tek miala karabiny 7,7mm (to by se mogly strzelac do bolu), i nie stracalyby naszych .. stukasy - tak jak kpt Medweckiego. To samo dotyczy strzelcow pokladowych - ktorzy tez nam zadawali straty. Zeki mialy znacznie lepsze dzialka 20mm od tych MG/FF z poczatku wojny.

    IMHO wciaz uwazam ze taki F4F-podobny bylby dobra bronia we wrzesniu 1939r, a jego masa i odpornosc pozwalalyby atakowac cele naziemnie bez zmasakrowania ich jak to sie dzialo z P.11, ktore sie do tego kompletnie nie nadawaly. Zreszta one do niczego sie nie nadawaly :(

    PS. Zreszta zauwaz ze 109tki po kampanii wrzesniowej mialy juz kanciasta kabine. Poczytaj dlaczego i co spostrzegli niemcy ;)
     
    Last edited: Oct 7, 2006