Rezygnuję z zabawy w ił 2. Pomimo dobrego ustawienia grafiki, po tygodniu testów różnych ustawień i wyśrubowaniu fantastycznego freetracka - nie widzę sensu prowadzenia nie równej walki z tym symulatorem. Ze sturmowikiem walczyłem od jakiegoś czasu, więc absolutnym laikiem nie jestem, przynajmniej tak mi się wydawało. Niestety, walka z gościem który lata "od 2 dni" i sromotna przegrana w maszynie uchodzącej za ubera... Po momencie do tego usłyszałem w słuchawkach słowa skierowane do sparing partnera - "podłóż mu się". Poczułem się jak by mnie ktoś w pysk zdzielił. Ja wiem że chcieliście dobrze, ale efekt jest dokładnie odwrotny. Przegrana za przegraną, zacząłem tracić spokój, jednocześnie zaczynają ze mnie wychodzić wszystkie złe cechy, zaczynam się gniewać, przeklinam i mam chęć komuś przywalić. A przecież to tylko zabawa, nie? No, juz chyba nie. Ił skasowany.
przeciez artiego potem posprzatales do wody, a on zaczynal z lepszej pozycji mam nawet nagrane wiec sie nie wyprzesz :> a dzien wczesniej 3 turkow ubiles :> a z tym podkladaniem to przeciez zarty byly no co ty
proponuje przesiadke na Lock-Ona... DF-a prawie nie ma, wiec lag ma minimalne znaczenie... btw.. latasz [latales???] dla zabawy czy masz [miales???] jakies inne, wyzsze cele?? btw... nie nudzi Wam sie latac o 4 nad ranem??
nie rozumiem nigdy nie byleś lepszy ani od artiiego ani od ala wiedz dziwi mnie twoja frustracja oni na WB wylatali po parę tysięcy godzin więcej od ciebie trzeba ćwiczyć i latać by dorównać im umiejętnościami ja po tych 2 miesiącach już się przyzwyczaiłem i powoli odzyskuje formę która miałem na WB ech... Lesiu ciekła klucha z ciebie.... tak jak cie lubię to tak samo mię zdenerwowałeś swoją postawą....
Tu nie chodzi o lepszy czy gorszy, czytaj ze zrozumieniem. Tu chodzi o to że zaczynam czuć rozgoryczenie po 200 razach na spadaku pod rząd. Ja rozumiem przegrać razy 10. 15. Ale wiecznie przegrywać? A ja porażki słabo znoszę, po jakimś czasie chwyta mnie nerw i wszystkie inne złe cechy mojego charakteru wyłażą. A ja zazwyczaj jestem pokojowy bo panuję nad swoim złym ja. I chcę wrócić do tego spokojnego stanu.
i co ja mam powiedziec?????????????????????????? spadak?? 200 razy pod rzad??? chcialbym tak rzadko, naprawde......
a wystarczylo zrobic jak ja i Ciechom i w odpowiednim momencie isc spac Lesiu nie od dzisiaj wiadomo ze 1vs1 to co innego niz bicie sie na arenie z grupa ludu. Mozesz miec spore umiejetnosci by wygrywac podczas furbali itd, a przy H2H dostajesz wpierdol. Niestety tak jest, i na prawde trzeba duuuuzo latac by H2H byl na poziomie. Wiem to po sobie, gdzie czuje sie teraz jak laik, wogole nie znam samolotow i praktycznie ucze sie wszystkiego od nowa.A wszystko przez to ze przez ostatnie 3 lata praktycznie latalem tyle co nic i nic a nic nie polepszalem swoich umiejetnosci. Lesiu zastanow sie, czy jakby te H2H byly na WB to czy czasem tez nie spadlbys tyle razy. Zasada jest w KAZDEJ grze ta sama praktyka czyni mistrza. Trzeba bardzo duzo grac na poczatku by pozniej moc sobie zrobic nawet miesieczna przerwe i po powrocie w kilka chwil wrocic do stanu faktycznego. Nie powiem to nie jest fajne ciagle przegrywac i rozumiem Cie doskonale Lesiu, ale.... ale... wkrotce i tak wrocisz do latania btw. ja tam jestem za tym, by czasem robic sobie jakies zawody H2H bo tylko tak mozna sie czegos nauczyc.
tak Vipe ma racje tylko dlatego zacząłem lepiej latać H2H ze latałem z moim mistrzem stuk walk powietrznych KOPIM na prawdę koleś jest niesamowity na początku kopi był bez karny latał na drzwiach od stodoły a ja najlepszymi samolotami do DF i dostawałem wpierdol a teraz sam mu czasem spuszczę lanie ale niestety w konfiguracji ze mam ciut kę lepszą maszynę TAK zabawa w H2H jest bardzo owocna
Źle interpretujecie. Przerywam zabawę, bo frustracja u mnie wywołuje kolejne efekty, a więc: złość, nienawiść oraz kilka innych negatywnych emocji. Do tego nerwy, bo nie mogę w odwecie adwersarzowi wybić zębów. To już nie zabawa, to udręka, a ja sadomasochistą nie jestem. Pal sześć moje mizerne umiejętności. Poza tym doskonale wiem że trening czyni mistrza. Ot, uczenie się w tym konkretnym czasie jest zbyt bolesne dla mojej psyche. Może w wakacje polatam.
Lesiu! Nie poznaje kolegi, choć IL 2 (a raczej moje problemy z nim, uczucie niemocy itd.) faktycznie doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Moja rada - browarek, drink, papieros (tylko nie mów, że nie palisz! , albo podejście w stylu najbardziej wyluzowanego i z zrelaksowanego pilota - Dzika. Domyślam się, że teraz się w tobie bardzo gotuje (pewnie tym postem dorzucam trochę do ognia). Cóż chyba wszyscy tak mamy, ale żeby od razu trzaskać drzwiami! pozdro Ciehom ps. sam też trzaskam drzwiami
Chcesz przez to napisać, że gdyby siedział obok Ciebie, np. na jakimś zlocie, to być wpierdolił, bo Cie zestrzelił setny raz? no ładnie... jeśli faktycznie tak jest, to może i dobrze, że sobie odpuszczasz.