Nowa historia?

Discussion in '302nd POLISH SQ -Poznanski-' started by 308_lolo, Aug 24, 2006.

  1. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    A biuro podrozy Afrika Corps to na czas wojny zawiesilo dzialalnosc na terenie Afryki? A najlepszego asa brytyjskiego 2 wojny to Wlosi na 110 rozwalili?

    Podkreslmy slowo POLOWE. A w sierpniu/wrzesniu '40 ile bylo floty w okolicach GB? Ark Royal plywal jak chcial w ta i z powrotem. Oczywiscie do czasu, ale w '40 jeszcze plywal. A ja tu czytam, ze w razie inwazji RN nie wyplynelaby ze Scapa Flow na kanal?? Oczywiscie ktos zapomnial, ze i angole mieli okrety podwodne. I ze jakies kutry i scigacze. Ja z marynarki super expert nie jestem, ale to juz sa jaja.
     
    Last edited: Aug 24, 2006
  2. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    Aaaaa jeszcze jedno. Oczywiscie wszyscy o dywizjonach bombowych w glebi Anglii, gdzie 109 nie mogly doleciec, to tez wszyscy zapomnieli?? Tak tylko przypominam ze one w nocy potrafily latac i o dziwo nawet bombardowac. I teraz jestem ciekaw jak by wygladalo wyladowywanie (jesli do tego by doszlo) zolnierzy z pasazerskich statkow gesiego po trapie na lad w okolicznosciach bombardowania.
     
  3. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    Do powyzszego co napisalem - produkcja mysliwcow przekraczala ilosc dostepnych pilotow. W otatecznosci mozna by wsadzac pilotow bombowcow, tak jak to robili Niemcy pod koniec '44.
    I tak na dobranoc - kto jeszcze nie uswiadomiony jest ze nie bylo szans na zajecie Wielkiej Brytanii? Tak z ciekawosci?
     
  4. --vipe

    --vipe Well-Known Member

    Joined:
    Jun 2, 2003
    Messages:
    1,954
    Location:
    Poznan, Poland
    o co te klotnie, przeciez wiadomo ze to nie o GB chodzi tylko o to by nowemu pokoleniu przekazac iz nie dzieki polskim dywizjonom w GB jeszcze mowia in english tylko dzieki rodowitym brytyjczykom odbywajacym swoja sluzbe na okretach. ;)

    tak to jest jak sie ludzion nudzi i grzebia, grzebia, probujac zaskoczyc wszystkich.

    niektorym tak sie nudzi, ze oglaszaja swiatu "od dzisiaj pluton nie jest planeta"
     
  5. -al---

    -al--- Well-Known Member

    Joined:
    Jan 5, 2005
    Messages:
    6,848
    Location:
    Poznań
    planeta czy nie, kwestia nomenklatury, co za roznica?
     
  6. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    Vipe, to wcale nie jest tak jak piszesz, chodzi o fakty. Nikt nie przekresla tego ze zwyciestwo w BoB zapobieglo inwazji. To chyba oczywiste. Chodzi o to ze ewentualna porazka i tak nie dawalaby niemcom szans na zajecie wysp.
    Musieliby jeszcze zwyciezyc Royal Navy, comprende? ;)
    Obalajmy mity, bo inaczej jeszcze nasze wnuki beda wierzyc ze jestesmy terminatorami przyslanymi z przyszlosci na pohybel niemcom, pod westerplatte 200 chlopa wytluklo w pien cala dywizje (absurd), pod monte cassino caly swiat probowal i nie dal rady zdobyc przyszli polacy i wzieli (co jest kompletna bzdura), a w BoB wybralismy bitwe o wielka brytanie, bo jest bzdura z definicji, bo to nie byla bitwa o wielka brytanie, tylko o panowanie w powietrzu, taksamo jak na luku kurskim i w wielu innych bitwach gdzie sily powietrzne ciezko sie scieraly w walce o prymat nad polem walki.
     
  7. --stec

    --stec Well-Known Member

    Joined:
    Dec 24, 2000
    Messages:
    1,944
    Location:
    Poznan, Poland
    A w jaki sposob wyobrazasz sobie operowanie wellingtonow i blenheimow bez eskorty nad przyczolkiem i kanalem obstawionym od switu do nocy przez parasol z niemieckich mysliwcow? Akcje nocne? Pffft pamietasz jaka skutecznosc mialy nocne bombardowania strategiczne RAF? Jezeli kilkaset bombowcow miewa problem z trafieniem w duze miasto to jak wyobrazasz sobie ataki taktyczne przeciwko niewielkim, mobilnym celom jak oddzialy wojska?

    Jaka wartosc bojowa mialby wedlug ciebie taki pilot? Nie przyzylby nawet pierwszego spotkania z luftwaffe, ktore po wygranej BoB dysponowaloby miazdzaca przewaga w powietrzu. Zreszta po wyeliminowaniu RAF LW mogloby zajac sie rozpieprzaniem infrastruktury na wyspie, w tym fabryk samolotow. Zajecie i utrzymanie calej WB byloby na pewno ciezkie ale nie niemozliwe, ale na pewno uniemozliwiloby sciagniecie na wyspe amerykanow, a to mogloby sprawic ze dalszy ciag wojny wygladalby nieco inaczej.

    Milosnicy okretow zawsze beda slepi na fakt ze nawet najciezsze okrety sa praktycznie bezbronne wzgledem lotnictwa. RN mialo lepsza obrone AA od amerykanskich czy japonskich okretow? Prince of Wales i Repulse jakos nie odznaczyly sie za dluga i wyrownana walka przeciwko japonskim bombowcom torpedowym? ;) RN nawet nie podeszlaby w zasieg niemieckich bombowcow chyba ze w odruchu rozpaczy.
     
  8. --vipe

    --vipe Well-Known Member

    Joined:
    Jun 2, 2003
    Messages:
    1,954
    Location:
    Poznan, Poland
    Po pierwsze tak sobie zartowalem oczywiscie, z wyjatkiem tego plutona ;)

    Po drugie przeczytales artykol?

    "The Battle of Britain was not won by the RAF but by the Royal Navy"

    "Challenging the "myth" that Spitfires and Hurricanes held off the German invaders in 1940"

    a te teksty to co to niby jest??? TO ma byc MIT???? To kwa kto walczyl z niemcami w powietrzu, UFO??????
    Kwa co za bzdura niemcy przegrali BoB bo Hitler odkryl "o kwa "five oclock'i" maja az 16 okretow matko co my teraz zrobimy"

    Jakby RAF przestal istniec to bombowce by sobie lataly w te i spowrotem niszczac spokojnie fabryke po fabryce, flak po flaku, nastepnie zajeliby sie okretami. NAwet jakby sie te sliskie niszczyciele wymykaly nalotom powietrznym. To jaki problem wyslac kilka stad u bootow????

    Anglicy pewnie by sie bronili dzielnie ale niech mi nie mowia ze to dzieki RN przetrwali.

    Nawet jesli Hitler zajmujac sie RN dal by szanse odbudowac znowu RAF i zwykla armie to znowu dzieki nim by nie bylo inwazji.

    Rownie dobrze mozna powiedziec ze i tak nie mieli szans bo caly sprzet zostawili na drugim froncie.

    Mozemy sobie tylko spekulowac, ale lepiej ze sie stalo jak sie stalo.

    Dobrze sie czujesz???
    po pierwsze jedyne mity jakie znam to sa te greckie, a po drugie to kto niby to wgorze zdobyl?? Nikt tu nie twierdzi ze niemcy jak zobaczyli polakow to spierdolili, ale wg ciebie to co tam polacy osiagneli?? A flaga na ruinach MS to pewnie fotomontaz.
     
  9. Holmes

    Holmes Well-Known Member

    Joined:
    Nov 18, 2002
    Messages:
    1,022
    Location:
    Krakow, Poland
    Akurat co do Monte Cassino to muszę się zgodzić. Nasi bez dwóch zdań walczyli dzielnie. Ale to, że akurat Polacy zdobyli klasztor jest dziełem przypadku. Kiedy wchodzili na pozycje falschimjagerów to tych ostatnich już tam nie było, gdyż wcześniej się wycofali.

    Innymi słowy - gdyby tego dnia szturm przeprowadziły oddziały z Fidżi, to właśnie ich sztandar łopotałby nad klasztorem.
     
  10. Conrad

    Conrad Well-Known Member

    Joined:
    Jul 19, 2001
    Messages:
    995
    Location:
    Poznan, Poland
    Tylko jest jedno pytanie - w jakims celu Niemcy rzucili swoje lotnictwo do walki nad Wielka Brytanie i w jakims celu ponosili tej walki niemale koszty. Dlatego z dzisiejszej perspektywy inwazja wysp brytyjskich moze wydawac sie absurdem ale czy tak samo wydawalo sie 70lat temu? Kleska nad Anglia wybila Niemcom jakiekolwiek marzenia o kolejnym blitzkriegu, desancie i zabezpieczeniu zachodniej flanki. Pietas - napisales:

    "bo to nie byla bitwa o wielka brytanie, tylko o panowanie w powietrzu, taksamo jak na luku kurskim i w wielu innych bitwach gdzie sily powietrzne ciezko sie scieraly w walce o prymat nad polem walki"

    Zwroc uwage - walka o panowanie w powietrzu. W operacji desantowej pelna przewaga w lotnictwie jest sprawa pierwszoplanowa i bezdyskusyjna. A Niemcy bitwe o zdobycie tej przewagi przegrali. Czyli przegrali Bitwe o Brytanie.

    A co by bylo gdyby RAF zostal pokonany pozostaje kwestia dyskusyjna. Moze upadlby rzad Churchila i zaczely sie negocjacje pokojowe. Moze nastapilby desant. Moze dlugotrwale i ciezkie naloty na miasta, porty i bazy.

    Stec - nie mozna porownywac skutecznosci lotnictwa wyszkolonego do walki z okretami przeciwnika z lotnictwem wyszkolonym do wspierania wojsk naziemnych. Skutecznosc atakow lotniczych na Royal Navy bylaby nieporownywalnie nizsza niz pilotow japonskich. A czy RN weszla by w kanal czy nie... weszlaby. Bo nie mialyby innego wyjscia.
     
  11. --vipe

    --vipe Well-Known Member

    Joined:
    Jun 2, 2003
    Messages:
    1,954
    Location:
    Poznan, Poland
    Holmes fakt jest ze to nasi tam weszli i nie ma znaczenia dlaczego.

    A niemcy sie wycofali dlaczego? bo miedzy innymi nasi napierali na san angelo wszystkim co maja.I zachwile powiecie ze inni sie wyzynali a nasi przyszli "o fak nikogo nie ma wlazimy" i tak zdobyli monte cassino. Bez przesady.

    Oczywiste jest ze sami polacy nic by tam nie zdzialali, ale juz nie przesadzajmy. I nawet jesli by Fiji tam bylo zamiast polakow to nie mo pewnosci, ze dozyliby czasu wycofania niemcow.
     
  12. pietas

    pietas Well-Known Member

    Joined:
    Apr 28, 2002
    Messages:
    1,301
    Location:
    Schweidnitz-Schlesien-Polen
    Ciekawe vipe czy bys ruszyl do ataku na Monte Cassino wiedzac ze za 2 dni nikogo tam nie bedzie, i wiedzac ze stracisz 3tys ludzi na garstce oddzialow oslonowych. Pyrrusowe zwyciestwo, zupelnie niepotrzebny atak, ta bitwa byla juz wygrana (na flance frontu przebila sie bodajze amerykanska dywizja pancerna), a to ze nasi napierali tu i tam to mialo takie znaczenie co zeszloroczny snieg.
     
  13. --vipe

    --vipe Well-Known Member

    Joined:
    Jun 2, 2003
    Messages:
    1,954
    Location:
    Poznan, Poland
    to jedz na monte cassino dotrzyj do polskiego cmentarza i wykrzycz "gownie mnie obchodzi co zrobiliscie i ze zgineliscie trzebabylo czeka".
    Wiem ze masz to w dupie bo taki ignorant jak Ty wszystko ma w dupie.

    Tak sie sklada ze polacy nalezeli do drugiego Korpusy ktory napieral na monte casssino i umozliwil np XIII korpusowi uchwycenie i utrzymanie przyczolkow, zgropowalo niemcow w jednym punkcie. Niemcy sie zaczeli wycofywac bo polacy zdobyli polnocne wzgorza, po czym polaczyli sie z XIII brytyjskim korpusem. Na zachodzie jeszcze pomogl im Francuski Korpus ekspedycyjny.
    Ale udzial polakow nie polegal tu na biernosci.

    Jakbys nie wiedzial to zolnierze gen Andera byli jadna z glownych grup udezeniowych i walczyli na masakrycznym terenie bo odslonietym itd.
    A zadanie mieli zdobycie Monte Cassino i zdobyli wiec co Ci nie pasuje????
    Propaganda byla, ale juz mamy wolny kraj i wolny dostep do historii wiec wszyscy juz wiedza ze sami polacy tam nie walczyli.

    czyli co oni siedzieli i czekali az inni sie pozabijaja, lepiej zamilcz czlowieku.

    Ja nie czytalem takiej propagandy jak Ty i nie slyszalem by nikt sobie nie mogl poradzic z Monte Cassino,wiec przyszli polacy i je zajeli. Jak czytam takie brednie ze oni tam czekali az inni sie powibijaja to mnie krew zalewa. To kto kwa tam lezy na tym cmetarzu????? Zwlaszcza ze polska juz nie istniala wiec oni mieli w dupie to czy wejda pierwsi, oni chcieli pokonac niemcow. WIEC NIE PIERDOL GLUPOT!!!!!
     
    Last edited: Aug 25, 2006
  14. pedzel

    pedzel Well-Known Member

    Joined:
    Aug 19, 2001
    Messages:
    1,491
    Location:
    Gdansk, Poland
    Vipe, bardzo Ciebie lubie, ale niestety to nie Polacy Monte wzieli... Serio mam szukac?
     
  15. --vipe

    --vipe Well-Known Member

    Joined:
    Jun 2, 2003
    Messages:
    1,954
    Location:
    Poznan, Poland
    szukaj moze czegos nowego sie dowiem
     
  16. --vipe

    --vipe Well-Known Member

    Joined:
    Jun 2, 2003
    Messages:
    1,954
    Location:
    Poznan, Poland
    aha pedzel by ci oszczedzic zachodu, nie szukaj mi fragmetow " typu weszlismy do klasztoru a tam zero niemcow", bo nie o to mi chodzi. Poszukaj mi prosze "przyjechalismy pod monte cassino generalnie bezsensu, nic nie zrobilismy, troche postrzelac trzeba bylo, ale glownie czekalismy kiedy bedziemy mogli wejsc do klasztoru".

    Bo takich opowiadan to jeszcze nie slyszalem.
     
  17. kazan

    kazan Well-Known Member

    Joined:
    Dec 15, 2004
    Messages:
    1,074
    Location:
    Bremen (DE)
    Vipe dales sie ponies...Przeciez Pietas nie napisal ze polacy nic nie robili. Ale prawda jest taka ze to nie oni wygrali te bitwe. Sama bitwa trwala od stycznia do maja. Zginelo w niej ponad 60tys alianckich zolnierzy. a teraz cytat :
    Drugi atak (rozpoczęty 17 maja) wreszcie przyniósł przełom. Polskie wojska wyparły po ciężkich walkach niemiecką 1. Dywizję Spadochronową "Hermann Goering" z zajmowanych pozycji. Nad ranem patrol 12 Pułk Ułanów Podolskich, pod dowództwem ppor. Kazimierza Gurbiela wkroczył do ruin klasztoru. Tymczasem francuski Korpus Ekspedycyjny dokonał znacznych postępów na zachód od Doliny Liri i zmusił Niemców do odwrotu na Linię Hitlera. W tej sytuacji Polacy zajęli klasztor i zatknęli na murach najpierw proporzec 12 Pułku Ułanów, a następnie polską flagę.

    Wyglada to tak niemcy bronili lini Gustawa 5 miesiecy. Tez poniesli ciezkie straty. Gdy juz stwierdzili ze moga zostac oskrzydleni po prostu sie wycofali. Gdyby nie francuzi na cmentrzu polskim pod Monte Casino lezal by caly 2 Korpus. Bo watpie by sie pozbieral po tak ciezkich stratach. Co nie znaczy ze nic nie osiagneli. Skupili na sobie wiekszosc sil obrony. Dajac swobode manewru francuza. I jako jedyni weszli na wzgorza "593" i "widmo". Byl podobno Sad nad dowodzacym ta bitwa za nieudolnosc. Pomysl jak mozna bylo pchac zolnierzy bez sensu, tam gdzie niemcy byli najlepiej przygotowani do obrony przez kilka miesiecy. Normalnie jakas sowiecka taktyka "czapkami zakryjemy"
    Staraj sie panowac nad emocjami. Prosze Cie bardzo...
     
  18. kazan

    kazan Well-Known Member

    Joined:
    Dec 15, 2004
    Messages:
    1,074
    Location:
    Bremen (DE)
    cos takiego jeszcze znalazlem:

    4 Bitwy o Monte Casino

    Czytelnika może zaskoczyć ten tytuł, wszak przywykliśmy słyszeć tylko o jednej bitwie, tej zwycięskiej, stoczonej przez Polaków w maju 1944 roku. Zwycięstwo to otworzyło aliantom drogę do Rzymu i do północnych Włoch. Było ono jednak przez lata marginalizowane przez komunistyczną propagandę, która na pierwszym miejscu zawsze stawiała bitwę pod Lenino. Bitwę która żadnym zwycięstwem nie była, bo choć polskie oddziały ponosząc ciężkie straty przełamały front, to musiały się wycofać z powodu braku postępów atakujących obok Rosjan.
    Tak więc w świadomości społeczeństwa bitwa o Monte Cassino była i pozostaje jednym z nielicznych niekwestionowanych sukcesów polskiego oręża w czasie drugiej wojny światowej i stała się legendą, służącą m.in. do kształtowania patriotycznych postaw wśród młodzieży.
    Dlatego czytając obcojęzyczne opracowania historyczne na ten temat człowiek najpierw przeciera oczy ze zdumienia a potem wpada w oburzenie. Wynika z nich bowiem, że historycy anglosascy zwycięstwo to przypisują wojskom angielskim i amerykańskim, a Francuzi wojskom francuskim, co budzi szczególne oburzenie. O roli Polaków wspomina się jakby była ona marginesowa, a w źródłach niemieckich w ogóle nie ma wzmianki o Polakach. Ponadto odnosi się wrażenie, że te opisy dotyczą różnych bitew rozegranych w tym samym miejscu, ale w różnym czasie i przez różnych uczestników. Więc jak to faktycznie było?

    SYTUCJA NA FRONCIE WŁOSKIM

    Alianci wylądowali na Sycylii w lipcu 1943 a na południowym końcu włoskiego ?buta? we wrześniu. Po zdobyciu Neapolu drogę na północ zagrodził im łańcuch górski Apeninów ciągnący się przez całą szerokość półwyspu, od Adriatyku na wschodzie do morza Tyrreńskiego na zachodzie. Tą naturalną przeszkodę Niemcy silnie ufortyfikowali tworząc linię obronną Gustawa. Bunkry i pola minowe zbudowane w górach stwarzały zaporę nie do przebycia. Jedyną szansą przełamania tej linii obronnej było zdobycie miasta Ortona na wybrzeżu Adriatyku, lub przebicie się przez dolinę rzeki Liri, wzdłuż której szła linia kolejowa i szosa wiodąca na północ. Dolina ta została przez Niemców zaryglowana umocnieniami i była pod stałym ogniem artyleryjskim z dominujących nad nią wzgórz. Na jednym z tych wzgórz kluczową strategiczną pozycję zajmował klasztor Benedyktynów, górujący nad miasteczkiem Cassino.
    Pierwszą próbę przełamania linii Gustawa podjęto w listopadzie 1943 usiłując zdobyć miasto Ortona. Atakujące je oddziały kanadyjskie po dwóch miesięcy ciężkich walk miały straty - 1375 poległych i nie osiągnęły celu. Wtedy rozpoczęły się kolejne próby przełamania linii frontu w rejonie doliny rzeki Liri. W tym celu należało opanować dominujące nad nią wzgórza, w tym klasztor na Monte Cassino.

    KOLEJNE BITWY O MONTE CASSINO

    Pierwsza bitwa o zdobycie Monte Cassino rozegrała się w dniach 17-22 stycznia 1944 jako jednoczesny atak na linię Gustawa i desant morski 110 tysięcy żołnierzy amerykańskich w rejonie Anzio, 80 kilometrów na północ za linią Gustawa i tylko 50 kilometrów od Rzymu. Wysadzenie desantu na tyłach niemieckich miało odciągnąć siły niemieckie z linii Gustawa i ułatwić jej przełamanie. Operacja nie udała się. Aliantom nie udało się nawet sforsować rzeki Rapido u podnóża Monte Cassino a wojska desantowe pod Anzio posunęły się tylko 30 kilometrów w głąb lądu i zostały przez Niemców zatrzymane.
    Druga bitwa o Monte Cassino rozpoczęła się 12 lutego. Alianci wprowadzili świeże dywizje rekrutujące się z żołnierzy krajów Commenwealthu, tj. z Nowej Zelandii i z Indii. Wśród Hindusow były pułki strzelców alpejskich składające się z Ghurków i Nepalczyków. Dzięki zmasowanemu bombardowaniu lotniczemu i artyleryjskiemu Hindusom udało się wedrzeć głęboko w góry i zdobyć strategiczne pasmo górskie zwane ?Głowa Węża?, zachodząc klasztor od tyłu. Po trzech dobach zaciekłych walk zostali jednak wyparci przez doborową dywizję niemieckich spadochroniarzy, ponosząc ciężkie straty. Nowozelandczycy zdobyli miasto Cassino, ale też ponosząc ciężkie straty zostali z niego wyparci.
    Trzecia bitwa o Monte Cassino zaczęła się 15 marca od doszczętnego zbombardowania miasta Cassino i klasztoru. Dywizji nowozelandzkiej udało się ponownie zdobyć miasto Cassino, a raczej jego ruiny, a Hindusom w bezpośrednim ataku na wzgórze klasztorne udało się dotrzeć na odległość 200 metrów od ruin klasztoru, lecz nie byli w stanie utrzymać zdobytych pozycji.
    Wszystkie te trzy bitwy pochłonęły masę ofiar w zabitych i rannych. Ale choć nie przyniosły zwycięstwa, stanowiły wkład krwi w czwartą decydującą bitwę, gdyż osłabiły fortyfikacje oraz morale i siły żywe wroga. Dlatego ci co uczestniczyli w czwartej rozstrzygającej bitwie nie mogą uważać się za wyłącznych zwycięzców, gdyż był to zbiorowy wysiłek, i ci co walczyli ostatni, wspinali się do wygranej po trupach poprzedników. Nie w przenośni, lecz dosłownie.

    CZWARTA ROZTRZYGAJĄCA BITWA O MONTE CASSINO

    Po trzech nieudanych próbach przełamania linii Gustawa, dowódca frontu, generał Alexander podjął decyzję, że następna ofensywa odbędzie się na całej długości frontu, czyli na całej szerokości półwyspu apenińskiego. Liczył na to, że Niemcy nie będą mogli przerzucać swoich sił na najbardziej zagrożone odcinki i gdzieś wreszcie najsłabsze ogniwo niemieckiej obrony pęknie.
    W tym czasie II-gi Korpus Polski pod dowództwem gen. Andersa wszedł w skład XIII-go Korpusu Brytyjskiego. Przygotowując kolejną ofensywę, dowódca Korpusu, gen. Leese zapytał generała Andersa czy woli aby II-gi Korpus nacierał w dolinie Liri, czy też na klasztor poprzez góry. Generał Anders wybrał tą drugą alternatywę, uważając, że może straty będą większe ale zwycięstwo bardziej spektakularne, bo klasztor zaczęto uważać za fortecę nie do zdobycia.

    SYTUACJA W WOJSKU POLSKIM

    Aby zrozumieć sytuację w oddziałach gen. Andersa należy przyjrzeć się kim byli jego żołnierze. Dużo już mówią nazwy jednostek: Dywizja Kresowa, Dywizja Strzelców Karpackich, Pułk Ułanów Podolskich, Pułk Dzieci Lwowa, Batalion Wileński itd. Otóż byli to ludzie z Kresów Wschodnich, wywiezieni przez NKWD na Sybir, którzy cudem przetrwali gułagi, głód i poniewierkę na ?nieludzkiej ziemi?. To Anders ich uratował, tworząc armię polską w Rosji i wyprowadzając ich na Bliski Wschód. Dla tych ludzi słowo Ojczyzna pisane z dużej litery to znaczyło : rodzinna wioska, ojcowizna i chałupa w której czekali rodzice lub żona z dziećmi - jeśli nie wywieźli ich już na Sybir. A walka o Polskę - to była dla nich walka o prawo powrotu w rodzinne strony. A tu docierały do nich niepokojące wieści. Nie znali jeszcze postanowień konferencji w Teheranie, która przesądziła już los polskich ziem wschodnich. Ale dowiadywali się kolejno, że np. Roosevelt będąc w Teheranie mieszkał w ambasadzie sowieckiej, że sowieci wszystkich Polaków zamieszkałych na Kresach Wschodnich uznali za obywateli sowieckich, że Rząd Sowiecki zerwał stosunki dyplomatyczne z Rządem Polskim w Londynie, że propaganda sowiecka zarzuca im, iż nie chcą się bić z Niemcami, tylko ?uprawiają turystykę?. Stwarzało to obawy, że droga powrotna do stron rodzinnych będzie przed nimi zamknięta, obawy o los najbliższych. Ci ludzie znali całą perfidię i okrucieństwo systemu sowieckiego i nie wyobrażali sobie życia w zniewolonej przez bolszewików Polsce. Stawiało to pod znakiem zapytania sens dalszej walki i nastroje panujące wśród żołnierzy stwarzały dla dowództwa groźbę powszechnego buntu. Było to teoretycznie możliwe, gdyż jako obywatele polscy podlegali jurysdykcji Rządu Polskiego, a ten w wypadku zmasowanego buntu, nie mógłby ich wszystkich postawić jako dezerterów przed sąd wojenny.
    Premier Rządu Polskiego, Stanisław Mikołajczyk zdawał sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa i nie ujawniał znanych mu już ustaleń konferencji w Teheranie. Co gorsze, alianci zabronili mu ujawniać, że Polska otrzyma jako rekompensatę wschodnie tereny Rzeszy, aby ?nie wzmacniać oporu niemieckiego?. Generał Anders uspakajał żołnierzy, że alianci nie dadzą Polski skrzywdzić, szczególnie gdy wniosą wkład do zwycięstwa. A że miał u nich wielki autorytet, to mu uwierzyli. W przededniu bitwy wygłosił do nich płomienne przemówienie, mówiąc, że ? nasze zwycięstwo opromieni blaskiem polski oręż a sława spłynie na polskie sztandary?. Sam utożsamiał się z księciem Józefem Poniatowskim (?Bóg mi powierzył honor Polaków?) a żołnierzom mówił, że są spadkobiercami Legionów Dąbrowskiego (?Z ziemi włoskiej do Polski?). Nie zdawał sobie sprawy, że jest to powtórka z historii - tyle, że tej z Santo Domingo. A żołnierze nie zdawali sobie sprawy, że losy Polski, a szczególnie ich rodzinnych stron zostały już przesądzone. Zaś oni stali się już tylko najemnikami walczącymi za obcą już sprawę i to tylko za miskę żołnierskiej zupy.

    OPIS OSTATNIEJ BITWY

    Opisy ostatniej bitwy w której wzięli udział Polacy można znaleźć w wielu publikacjach, m.in. w 3-tomowym dziele Melchiora Wańkowicza. Uwypuklę tylko niektóre istotne fakty i przytoczę pewne epizody bitwy nieznane na ogół polskiemu czytelnikowi.
    Naprzeciw Polaków stała niemiecka wyborowa I-sza dywizja spadochroniarzy, zaprawiona w bojach. Gdy średni wiek polskiego żołnierza wynosił 34 lata, to średni wiek Niemców był 24 lata - była to fanatyczna młodzież indoktrynowana w Hitlerjugend.
    Górski teren naszpikowany był minami i zamaskowanymi stanowiskami ogniowymi. Niektóre z tych stanowisk były zbudowane tak, że można z nich było strzelać tylko ?do tyłu? - gdy przeszła już pierwsza fala atakujących, czyli strzelając im w plecy. Ze względu na teren, ewakuacja rannych była bardzo opóźniona, a często wręcz niemożliwa.
    Pierwsze natarcie rozpoczęło się 11 maja o godz..23.00, lecz załamało się po 24 godzinach i oddziały ponosząc ogromne straty wycofały się na pozycje wyjściowe. Natarcie to nie osiągnęło sukcesu, bo sukcesu nie osiągnął walczący na lewym skrzydle XIII-ty Korpus Brytyjski.
    Do drugiego natarcia, które rozpoczęło się 17 maja gen. Anders zmobilizował wszystkie posiadane rezerwy ludzkie, wysyłając na linie walki kierowców, mechaników, kucharzy i oficerów sztabowych. Drugie natarcie zakończyło się 18 maja rano, wejściem Polaków do opuszczonego klasztoru. W tym punkcie wszyscy kronikarze są zgodni, trudno więc mówić o jakimś zdobyciu klasztoru. Był to wynik załamania się linii Gustawa i ewakuacji Niemców na skutek zmasowanego, wspólnego wysiłku wszystkich nacierających formacji, a w szczególności Francuskiego Korpusu Expedycyjnego, który przerwał obronę niemiecką walcząc na lewym skrzydle XIII-go Korpusu Brytyjskiego.
    O tym korpusie francuskim należy więc powiedzieć coś więcej. Były to t.zw francuskie wojska kolonialne z Afryki Północnej, bo rodowici Francuzi pod rządami Vichy siedzieli sobie w domach i czekali przezornie na rozwój wypadków. W skład korpusu wchodziła II-ga Marokańska Dywizja Piechoty Górskiej. Była to specyficzna jednostka, bardziej podobna do karawany beduinów niż do współczesnej armii. Broń i amunicję transportowali na osłach i mułach, a zamiast suchego prowiantu prowadzili ze sobą ?żywy prowiant? - kozy i owce. Powierzony im do opanowania teren to były dzikie góry między morzem Tyrreńskim a doliną Liri, z masywem Petrella wysokości 1500 metrów. Niemcy ten teren uznali za nie do przebycia przez współczesną armię ze względu na brak możliwości zaopatrywania posuwających się wojsk. Obsadzili go więc słabo, wystawiając tylko posterunki obserwacyjne. Marokańskie patrole posuwały się nocą, likwidując nożami napotkane posterunki. W dzień szli wąwozami, nie widoczni dla obserwatorów. Wyruszyli 11 maja gdy ruszyło kolejne natarcie, w ciągu 6 dni pokonali około 30 kilometrów i w dniu 17 maja wyszli na niemieckie tyły. Linia Gustawa została przerwana. Niemcy związani walką z polskim i brytyjskim korpusem nie mieli już odwodów na zalatanie tej wyrwy . 18 maja opuścili stanowiska obronne w rejonie Monte Cassino i zaczęli ewakuację na północ. Polacy zatknęli polską flagę na ruinach klasztoru. Był to spektakularny moment i generał Anders nie pomylił się: nazajutrz londyńskie dzienniki podały tą wiadomość na pierwszych stronach.

    BILANS STRAT I ZYSKÓW

    Bitwa pod Monte Cassino to była bitwa wielu narodów przeciw niemieckiemu nazizmowi. Ocena wkładu poszczególnych nacji do wspólnego zwycięstwa jest trudna, bo subiektywna. Istnieje jednak pewien miernik który mówi nam dużo: ilość poległych.
    Na cmentarzach wokół Monte Cassino można się doliczyć:
    - 4265 grobów żołnierzy krajów Commonwealth
    - 4600 grobów żołnierzy francuskich wojsk kolonialnych
    - 1052 groby żołnierzy Polskiego Korpusu
    Groby żołnierzy amerykańskich i angielskich poległych w bitwie znajdują się na innych cmentarzach zbiorowych lub zostały przeniesione do swoich krajów. Straty XIII-go Korpusu Brytyjskiego w bitwie wyniosły 4056 poległych, rannych lub zaginionych. Straty armii amerykańskiej w całej kampanii włoskiej trwającej 602 dni szacuje się na 107 tysięcy, w tym 16 436 poległych w walce.
    Dziś nikt nie mówi głośno o stratach niemieckich , bo to byli najeźdźcy i do tego przegrali. Ale kiedyś paradoksem będzie, gdy historycy orzekną, że prawdziwymi bohaterami tej bitwy byli Niemcy. Leży ich na cmentarzu Monte Cassino 20.035. To były ich Termopile.
    Należy się jeszcze zastanowić nad motywacją do walki żołnierzy różnych nacji. Żołnierze z kolonii brytyjskich i francuskich walczyli, licząc na to, że ich danina krwi przyniesie ich rodakom większą autonomię lub nawet niepodległość. I nie zawiedli się, choć nie przyszło to tak zaraz. Żołnierze z Kanady i Nowej Zelandii byli wcielani do wojska a ich niekwestionowana wola walki wynikała chyba z poczucia solidarności krajów wspólnoty brytyjskiej.
    Dla Polaków motywacją do walki było dążenie do odzyskania niepodległości. Niestety w wyniku tej bitwy nie uzyskali nawet prawa powrotu w rodzinne strony. Była to więc dla Polaków bitwa przegrana. Wyrazem rozczarowania była fala samobójstw jaka szerzyła się zaraz po zakończeniu wojny, głównie wśród kadry oficerskiej. Ci nieliczni co odważyli się wrócić, a znaleźli się na terenach polskich zagarniętych przez sowietów - zostali wywiezieni na Sybir.
    W wymiarze taktycznym i strategicznym była to też przegrana bitwa dla aliantów, bo zaprzepaszczono szanse jakie ona dała. W chwili załamania się niemieckiego frontu, amerykański generał Clark, dowodzący przyczółkiem w Anzio, miał za zadanie odciąć drogi odwrotu wycofującym się Niemcom. Popisał się niesubordynacją i ruszył prosto w kierunku niebronionego Rzymu. Gdy urządzał tam defiladę zwycięstwa (zresztą bez udziału Polaków i innych wojsk koalicyjnych) - Niemcy spokojnie wycofywali się drogami wokół Rzymu, aby stworzyć następną, trudną do przełamania linię obrony (Gotów). Dzięki temu, Polacy będą mieli jeszcze ?szansę? ginąć pod Anconą i Bolonią.
    Anegdota mówi, że gen. Clark, na widok ruin Forum Romanum i Colosseum powiedział: ?O widzę, że nasze lotnictwo zrobiło tu dobrą robotę!?.
    Alianci nie wykorzystali też wygranej bitwy w sensie strategicznym. Mając w czerwcu 1944 roku we Włoszech 27 dywizji, mogli pójść dalej na północ, przejść do oswobodzonej już przez partyzantów Jugosławii i wyjść na równiny węgierskie. Zmieniło by to obraz powojennej Europy. Posłuchali jednak żądań Stalina, który domagał się otwarcia drugiego frontu, ale byle jak najdalej od rosyjskiej strefy wpływów. Dlatego zaraz po zajęciu Rzymu odesłano 6 najlepszych dywizji do operacji rozpoczętej na południu Francji.

    OSTATNIE REMINISCENCJE

    Dwa miesiące później, okaże się, że relatywnie biorąc, straty II-go Korpusu liczone w poległych i wynoszące 9% stanu osobowego, nie były wysokie. Bo generał Bór-Komorowki, rozpętując Powstanie Warszawskie wspiął się na wyższy stopień narodowego szaleństwa: straty oddziałów powstańczych będą sięgać 90% stanów osobowych.
    Nieszczęściem tych czasów było to, że decyzje polityczne przypadło podejmować nie politykom, lecz wojskowym. A tym, zamiast chłodnej politycznej kalkulacji bliższe były takie pojęcia jak honor, chwała i bohaterstwo. Zarówno Anders jak Komorowski nie rozumieli, że w piątym roku wojny naród polski był już tak wykrwawiony, że jedynym i najważniejszym zadaniem była obrona życia każdego Polaka, a nie jakiejś tam barykady na rogu Wspólnej i Marszałkowskiej. Zauważmy też, że obu generałów łączyło jeszcze to, że obaj byli kawalerzystami, ze specyficznym dla ułanów temperamentem i sposobem myślenia. Chyba nie na darmo w języku polskim ukuło się powiedzenie: ?Nie szarżuj!?

    A piosenka jaką mnie uczono śpiewać w dzieciństwie:

    Jak to na wojence ładnie, kiedy ułan z konia spadnie Koledzy go nie żałują, jeszcze końmi go tratują

    - jest chyba pozbawiona patriotyzmu i głębszego sensu dydaktycznego.

    Jan Sidorowicz, Montreal, marzec 2004
     
  19. --vipe

    --vipe Well-Known Member

    Joined:
    Jun 2, 2003
    Messages:
    1,954
    Location:
    Poznan, Poland
    Kazan super ze przedstawiles to wszystkim o czym ja mowilem. Nigdy nie twierdzilem ze polacy sami rozniesli tam wroga. Rownie dobrze mozna powiedziec ze brytyjczycy tez nie wygrali po gdyby nie francuzi. Francuzi nie wygrali po wczesniej amerykanie.Rozumiesz? Tam bylo kilka narodow i wszyscy wygrali POLACY TEZ. Wiec statystami tam nie byli.


    ""Generał Anders wybrał tą drugą alternatywę, uważając, że może straty będą większe ale zwycięstwo bardziej spektakularne, bo klasztor zaczęto uważać za fortecę nie do zdobycia. ""

    JA rozumiem ze to wejscie bylo bardziej symboliczne, ale to potwierdza to co mowilem TO BYLO ICH ZADANIEM i niewazne czy jak tam wchodzili niemcy juz spierdolili. Oni tam weszli i zginelo wielu ludzi.

    Ja mowie jeszcze raz nie sugeruje sie jakimis Mitami, ze polacy sami zdobyli wzgorze, bo mity to ja znam tylko greckie, mi tylko chodzi o ty by nie pierdolic glupot ze oni czekali i nic nie robili.
     
  20. kazan

    kazan Well-Known Member

    Joined:
    Dec 15, 2004
    Messages:
    1,074
    Location:
    Bremen (DE)
    Bo to jest prawda bylo to wspolne zwyciestwo (raczej kompromitacja strategow alianckich, na szczescie 2K wzial udzial w ostanim fazie) Z punktu widzenia na sprawe Polski i polakow, bitwa ta nam nic nie przyniosla. W 1 rocznice bitwy polacy nie zostali nawet zaproszeni do udzialu, a Rosjanie owszem....
    I przestan rzucac miesem